niedziela, 28 lutego 2016

WYZWANIE GOTOWANIE 30 DNI - POLEGŁAM...

Jutro koniec lutego a ja napisałam zaledwie cztery posty z cyklu Wyzwanie gotowanie..czyli POLEGŁAM i jest mi cholernie głupio. Gotowanie nie jest moją mocną stroną a planowanie i robienie zakupów wciąż mnie przeraża. Niestety odkąd pożegnałam się z cateringiem dietetycznym, jadłam w kratkę. Co prawda pilnowałam się i nie jadłam byle czego, ale przestałam jeść 5 posiłków dziennie, co najwyżej trzy, często w biegu. Codzienna praca od rana do wieczora dała mi popalić i nie miałam ani czasu ani siły na gotowanie. Często jadłam późne śniadanie, potem jakiś obiad na planie, ale wybierałam rybę jak była taka opcja i wieczorem kolacja.
Dlatego w marcu wrócę do diety cateringowej. To dla mnie jedyny ratunek na regularne jedzenie.

Zaczęło się również jedzenie na mieście, ale fast foody omijam szerokim łukiem i wybieram mądrze. Poza tym nie zamierzam zrezygnować z odwiedzania ciekawych i smacznych knajpek bo wiele z nich zasługuje na uwagę i dobrą recenzję.

Staram się pić dużo wody, z kawy nie zrezygnowałam bo to jest jeszcze silniejsze ode mnie i TAK, jestem uzależniona od kawy, ale na szczęście to moje jedyne uzależnienie jeżeli już mam szukać pozytywów ;))

W kryzysowych chwilach jadłam gorzką czekoladę i lody czekoladowe, lody szczególnie mi pomogły przetrwać najgorsze chwile..



Wróciłam ponownie do Lokal Vegan Bistro razem z moimi dobrymi duszkami Anią i Beatą żeby pokazać Wam inne pyszności jakie możecie tam dostać oraz odwiedziłam Pełną Parą, lokal który uwielbiam za ich pyszne pierożki na parze.



Ser smażony, pieczone ziemniaki, sos tatarski, sałatka z ogórka i pomidora.
Smaczny obiad chociaż jak dla mnie za mało wyrazisty smak sera, dobrze że dodatkowo był sos, ziemniaczki pieczone fajne ale zdecydowanie bardziej smakował mi schabowy zimowy, który jadłam poprzednio.



Zupę ogórkową tylko spróbowałam, bo nie chciałam objadać Beaty i jak na moje kubki smakowe to za bardzo kwaskowa. Jadłam lepsze. Zamówiła też burgera, ale o nim pisałam w poprzednim poście.





Kotleciki z cieciorki, pieczone ziemniaki,sałatka z ogórka i pomidora, sos.
Tak się zagadałyśmy, że zapomniałam ich spróbować, ale według Ani były pyszne, mięciutkie i sycące więc wierzmy Jej na słowo! ;)


Jest jeszcze kilka pozycji w menu tego lokalu więc na pewno będę tam zaglądać, ale polecam żeby wyskoczyć tam na obiad i spróbować, myślę, że to jedzenie przekona nawet najbardziej upartych mięsożerców :D


Muszę koniecznie wspomnieć o Pełną Parą czyli Dim Sum Bar http://www.pelnapara.pl/. Byłam tam wiele wiele razy i nigdy nie robiłam zdjęć potraw więc muszę to nadrobić.

Tak oto prezentują się chińskie pierożki na parze. Ja wybrałam nowość z karty czyli Indyk i zioła himalajskie. Wyglądają pięknie i smakują rewelacyjnie!!! Są lekkie, mięso soczyste w środku, do tego sos sojowy..są sycące, ale człowiek czuje się po nich lekko i to jest super uczucie :) POLECAM! Zarówno mięsożercom jak i wegetarianom.


Wrócę tam niebawem żeby spróbować innych nowości, zrobić zdjęcia i podzielić się z Wami wrażeniami. Jeśli znacie fajne knajpki, gdzie można zdrowo i smacznie zjeść to piszcie w komentarzach albo na fb. Moja lista miejsc do odwiedzenia powiększa się i moje kubki smakowe nie mogą doczekać się tego szaleństwa smaków :D










środa, 17 lutego 2016

WYZWANIE GOTOWANIE 30 DNI - DZIEŃ 9

Wracam do życia po prawie tygodniowej przerwie i nie wiem od czego zacząć..Wybiłam się z rytmu pisania postów. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko fakt, że miałam bardzo dużo pracy od rana do wieczora, która dała mi trochę w kość i jedyną rzeczą o jakiej marzyłam to sen, więc odsypiałam w każdej wolnej chwili a pisanie postów było ostatnią rzeczą o jakiej myślałam. Jadłam to, co już wcześniej sobie nagotowałam, więc jedzonko powtarzało się i postanowiłam opisywać na blogu tylko wybrane ciekawsze potrawy. Odwiedziłam też dwie knajpki..dziś opis jednej z nich.


 Placki z borówkami z mąki ryżowej

  • 400 ml mleka (ja dodałam bez laktozy)
  • 2 jajka
  • 3 łyżki cukru pudru
  • szczypta soli
  • 1 i 1/3 szklanki mąki ryżowej
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • ok. 300 g borówek (dodałam rozmrożone)


Przygotowanie

  • Mleko, z jajkami wymieszać trzepaczką razem z cukrem, solą, przesianą mąką z proszkiem do pieczenia - mieszamy tylko do połączenia się składników w gładką i jednolitą masę.
  • Dodać borówki i delikatnie wymieszać łyżką.
  • Rozgrzać patelnię i nakładać po 2 łyżki ciasta na jednego placka zachowując odstępy (placki urosną podczas smażenia) Placki smażyć na średnim ogniu, do czasu aż urosną i będą lekko zrumienione od spodu (około 2 minuty).
  •  Przewrócić je na drugą stronę i smażyć jeszcze przez około 2 minuty. Przed smażeniem następnej partii placków patelnię dobrze jest wyczyścić ręcznikiem papierowym.
 Gotowe placki można podawać z różnymi dodatkami, ja swoje polałam łyżką jogurtu malinowego i posypałam czipsami z kokosa.




Yaki gyoza czyli smażono-parowane japońskie pierożki.
 Nie wyszło tak jak miało wyjść w pierwotnym przepisie bo w ostatnim momencie zmieniłam zdanie i zrobiłam po swojemu czyli usmażyłam je zupełnie żeby były chrupiące i zlepiłam je nie tak jak tradycyjne pierożki. Nadzienie też zrobiłam zupełnie inne niż w przepisie ze strony. Ale niebawem zrobię wersję smażono-parowaną zgodnie z przepisem ;)

Przepis zanalazłam na stronie: http://www.kuchnianadatlantykiem.com


Ciasto:
500 g mąki
1 łyżeczka soli
350-450 ml wrzącej wody

Mieszamy mąkę z solą w dużej misce. Zalewamy stopniowo wrzątkiem i zagniatamy w kulę. Odstawiamy na 20-30 min, szczelnie przykryte folią spożywczą, żeby nie wyschło. W tym czasie przygotowujemy nadzienie.


Nadzienie:
0,5 kg mięsa mielonego wieprzowego
3 cebule dymki + szczypiorek
2 łyżki sosu sojowego
2 łyżki oleju sezamowego 
2 ząbki czosnku (wycisnietego przez praske)
pół łyżeczki korzenia imbiru (obranego,wycisnietego prze praske)
1 łyżeczka pieprzu

Wszystkie skladniki z nadzienia mieszamy w misce.

Wykonanie pierożków:
Ciasto zagniatamy, aż będzie elastyczne i gładkie. Porcjami wałkujemy bardzo cienko (dużo cieniej niż na nasze polskie pierogi, po wywałkowaniu można jeszcze porozciągać ciasto na grzbietach dłoni, powinno być niemal przejrzyste) i wycinamy koła o średnicy 8-10 cm. 
 Układamy w stosik jedno na drugim lekko przesypując mąką. Japończycy robią to trochę inaczej. 
To bardziej pracochłonne, ale tą metodą możliwe jest uzyskanie jeszcze cieńszego ciasta - robią z ciasta rulony, odkrawają ok. 10g talarki i każdy talarek wałkują na cieniutkie kółko, z którego potem wycinają idealny okrąg. Moim zdaniem jeśli się mocno wysilimy i będziemy wałkować na silikonowej "stolnicy" lub marmurowym czy granitowym blacie powinno nam się udać uzyskać cieniutkie ciasto i "polską pierogową" metodą wałkowania, którą z przyzwyczajenia, a może z patriotyzmu uważam za szybszą i praktyczniejszą.

Na każdy pierożek gyoza nakładamy 1/2 łyżeczki od herbaty nadzienia.
Proces smażenia i parowania pierożków Gyoza opiszę w innym poście jak będę robiła tą techniką..ja po prostu swoje pierożki usmażyłam na oleju przekręcając je żeby z każdej strony były chrupiące.

Nie robiłam też do nich specjalnego sosu tylko maczałam w sosie sojowym.

Pycha!


A teraz przejdę do super wege knajpki, którą odwiedziłam w zeszłym tygodniu z moją przyjaciółką Olą fanką fajnych knajpek i wege pyszności..a mowa o 

Byłam w szoku ile ludzi tam się przewija! Trochę musiałam poczekać żeby zdobyć wolny stolik ale było warto:)

Ja zdecydowałam się na "Schabowego" zimowego i herbatkę, a Ola na Classic Burgera i herbatkę.





Wygląda mojego "schabowego" mnie zaskoczył, był wieeelki :D i w ogóle ten cały obiad przypominał obiad u mamy czy babci. Świeże ziemniaczki, mizeria i buraki a do tego wielki sojowy kotlet. Całość super smaczna, aczkolwiek  dla tych, którzy jedli kotlety sojowe smak nie będzie zaskoczeniem.
Classic Burger prezentował się znakomicie. Zawinięty w papier, wielka buła i kotlet a do tego dużo dodatków.

Smak był rewelacyjny.
Tempeh, pikle, sos czosnkowy. Moim zdanie mięsożercom by smakował! Mega dobry, oczywiście spróbowałam gryza żeby poznać smak ale na pewno wrócę na niego. Bułka też super!

Jestem zaskoczona i pomimo tego, że jestem mięsożerna to będę tam wracać. Świeże produkty, wszystko robione na bieżąco, mało pozycji w menu co również świadczy o świeżości produktów.

Polecam!!!





W piątek wrócę tam przetestować inne pozycje z menu i zrobię update posta :)


























czwartek, 11 lutego 2016

WYZWANIE GOTOWANIE 30 DNI - DZIEŃ 3

Dzisiaj zaszalałam i mam dla Was trzy nowe przepisy! Mam nadzieję, że wytrwam w tym 30-sto dniowym wyzwaniu i nie zabraknie mi weny i chęci do gotowania i oczywiście o ile mój mężulek nie udusi mnie za stosy brudnych garów w kuchni  :D

Jutro wybieram się do wegańskiej knajpki w ramach obiadu więc wieczorem podzielę się z Wami zdjęciami i wrażeniami.

 Dostałam dziś od przyjaciółki do wypróbowania Apetiblock w różnych smakach (Buziaczki dla Beatki ) Nie stosowałam od dawna żadnej suplementacji a ten starczy mi akurat na 30 dni więc zacznę od jutra! Jestem ciekawa czy działa. Dostępny jest w trzech smakach więc przetestuję wszystkie. Nie zawiera cukru i ma tylko 2 kalorie ;)

















a teraz przejdźmy do moich pyszności:


Śniadanie: Kanapki ze smalcem z białej fasoli

Przepis na smalec z białej fasoli znalazłam w książce Marty Dymek "Jadłonomia". Ta książka to skarbnica świetnych wegetariańskich przepisów. Polecam!
  http://www.jadlonomia.com



Składniki na jeden słoik:
1 puszka fasoli lub 1 1/2 szklanki ugotowanej fasoli
2 cebule
4 suszone śliwki
2 liście laurowe
1 ziele angielskie
1 jałowiec
1 goździk
1/2 łyżeczki majeranku
1 łyżka sosu sojowego
sól i świeżo mielony czarny pieprz
delikatny olej do smażenia
Przygotowanie:
  1. Ce­bu­lę po­sie­kać w kost­kę, na pa­tel­ni roz­grzać olej i dodać po­sie­ka­ną ce­bul­kę wraz z zie­lem, ja­łow­cem, goź­dzi­kiem i li­ść­mi lau­ro­wy­mi. Sma­żyć na małym ogniu do czasu, aż ce­bul­ka bę­dzie złota.
  2. W mię­dzy­cza­sie fa­so­lę od­ce­dzić, opłu­kać i zmik­so­wać przy po­mo­cy blen­de­ra razem z sosem so­jo­wym, ma­je­ran­kiem, sporą szczyp­tą pie­przu, soli i 1/4 szklan­ki zim­nej wody, od­sta­wić. Śliw­ki po­kro­ić na małe ka­wał­ki.
  3. Z pod­sma­żo­nej ce­bul­ki wy­ło­wić przy­pra­wy, z któ­ry­mi się sma­ży­ła. Dodać pod­sma­żo­ną ce­bul­kę oraz po­kro­jo­ne śliw­ki do zmik­so­wa­nej fa­so­li, mik­su­jąc krót­ko na nie­zbyt wy­so­kich ob­ro­tach. Ważne jest, żeby wszyst­kie skład­ni­ki się po­łą­czy­ły, ale żeby blen­der nie zmie­lił ich na gład­ką pastę – ka­wał­ki ce­bul­ki i śli­wek po­win­ny być wy­czu­wal­ne. Do­pra­wić do smaku solą i pie­przem, można dodać też kilka kro­pli sosu so­jo­we­go wię­cej. Naj­le­piej sma­ku­je po schło­dze­niu w lo­dów­ce, obo­wiąz­ko­wo na do­brym chle­bie i z ki­szo­nym ogór­kiem.




2 Śniadanie: Prażona cieciorka i soja

Przepis tu: http://demolkanatalerzu.blogspot.com/2016/02/wyzwanie-gotowanie-30-dni-dzien-2.html








Obiad: Pulpeciki z płatkami owsianymi i koperkiem.

Przepis inspirowany przepisem na pulpeciki drobiowe z książki "Przepis na sukces" Ewy Chodakowskiej. Zmodyfikowałam go na własne potrzeby.

0,5 kg mięsa mielonego (wieprzowego)
1 jajko
9 łyżek płatków owsianych
garść posiekanego koperku
sól, pieprz
majeranek
papryka słodka

Mięso mielone wymieszać z jajkiem, płatkami owsianymi, koperkiem i przyprawami.
Z masy uformować  pulpeciki i gotować je w bulionie warzywnym 30 min na małym ogniu.

Sos pieczarkowy:

Pieczarki pokroić i udusić na łyżce oleju, dodać sól i pieprz do smaku i dodać jogurt naturalny,
trzeba uważać żeby patelnia nie była za gorąca żeby jogurt nam się nie zważył.


Podwieczorek: Budyń czekoladowy z kaszy jaglanej

Przepis znalazłam na stronie Elle http://www.elle.pl/

200g kaszy jaglanej
1 szklanka mleka (może być krowie, roślinne, u mnie bez laktozy 1,5%)
2 łyżki kakao lub karobu
5 daktyli
2 kostki gorzkiej czekolady (u mnie 85%)

  • daktyle zalać wrzątkiem
  • po 15 minutach gdy będą miękkie, odsączyć je z wody
  • Kaszę ugotować według wskazówek na opakowaniu.
Gdy wchłonie cały płyn, przełożyć ją do miski, zmiksować ze szklanką mleka,kakao, daktylami, kostkami czekolady ( ja najpierw rozpusciłam czekoladę w kąpieli wodnej i potem dodałam do kaszy), doprawić cynamonem



 Kolacja: Kanapka z pastą z tuńczyka

Kolacja na szybko z tego co miałam w lodówce czyli:

Puszka tuńczyka w sosie własnym
1 jajko na twardo
1 ogórek kwaszony
1 łyżka majonezu + 1 łyżka musztardy sarepskiej
sól, pieprz
szczypiorek

Wystarczy wszystko razem rozgnieść i gotowe!
Oczywiście nie zjadłam całej puszki tuńczyka na raz, zostało mi na jutro ;)


 To tyle na dziś :) Do przeczytania jutro!

środa, 10 lutego 2016

WYZWANIE GOTOWANIE 30 dni - Dzień 2

Dzisiaj będzie krótko i obrazkowo bo dopiero co wróciłam z pracy i padam na twarz. :)




Śniadanie: Znalazłam w Lidlu super cienkie chlebki wyglądające jak płaskie bułeczki już przekrojone nazwali to Bio pieczywo żytnie i bardzo mi smakuje, fajnie, że jest ultra cienkie a nie jak napompowane buły.

Do pieczywka dorzuciłam sałatę, 1 jajko na twardo, 1 plasterek wędliny drobiowej, rzodkiewkę i szczypiorek. Pyszka!




2 Śniadanie: Chrupaki cieciorkowo-sojowe.

Składniki :

ziarno ciecierzycy i ziarno soi dowolna ilość - ja dałam po 150 g ale wyszło tego bardzo dużo więc schowałam do pudełka na inne dni.

Skropić oliwą ( ale można ten krok pominąć )
Posypać solą lub dowolnymi przyprawami jak kto lubi.


Przygotowanie:

  • Ziarna ciecierzycy i soi wsypać do miski, zalać wodą i zostawić na noc
  • Następnego dnia wylać wodę, opłukać ziarna, osuszyć papierowym ręcznikiem, skropić oliwą, solą ( jak kto woli) i wymieszac
  • Nagrzać piekarnik do 160C (termoobieg) ja ustawiłam 180 C (góra,dół)
  • Wyłożyć ziarno ma blachę wyłożoną papierem do pieczenia i od czasu do czasu mieszać żeby ziarna nabrały równomiernego złocistego koloru
Prażymy tak długo aż ziarna będą chrupać




Obiad: Zupo-gulasz z soczewicy.

Przepis tu:  http://demolkanatalerzu.blogspot.com/2016/02/wyzwanie-gotowanie-30-dni-dzien-1.html















Podwieczorek: Japoniec

Przepis tu: http://demolkanatalerzu.blogspot.com/2016/02/wyzwanie-gotowanie-30-dni-dzien-1.html














Kolacja: Mozarella z pomidorami

Garść mixu sałat
Kulka mozarelli
1 pomidor
łyżka oliwy z oliwek
suszona bazylia








Dobranoc! :)
Składniki: ziarno suszonej ciecierzycy (ilość dowolna) u mnie 250 g 2 łyżki oliwy (można pominąć) sól morska (można użyć paprykę, zioła jak kto lubi i co może) Przygotowanie: Ciecierzycę zalewamy wodą i odstawiamy na całą noc Wylewamy wodę, płuczemy, osuszamy ziarno, skrapiamy oliwą i oprószamy solą i ziołami, mieszamy Nagrzewamy piekarnik do 160°C (u mnie termoobieg) Wykładamy ziarno na blaszkę (u mnie wcześniej wyłożoną papierem do pieczenia) i wkładamy do nagrzanego piekarnika Od czasu do czasu mieszamy prażące się ziarenka, aby równomiernie nabrały złocistej barwy Sprawdzamy czy ziarna są gotowe (ziarno musi być chrupiące, jeśli jest miękkie w środku za wcześnie aby je wyciągać z piekarnika, ale smakuje również dobrze i w takiej wersji nadaje się jako dodatek do zup krem:) Prażymy tak długo, aż ciecierzyca będzie chrupać (jeśli zbyt szybko brązowieje zmniejszamy ogień, każdy piekarnik jest inny!) Gotową ciecierzycę można chrupać prawie zaraz po uprażeniu (szybko stygnie)

Czytaj dalej na Mama Alergika Gotuje: http://www.mamaalergikagotuje.pl/chrupiaca-ciecierzyca-zdrowa-przekaska-nie-tylko-dla-alergika/
Składniki: ziarno suszonej ciecierzycy (ilość dowolna) u mnie 250 g 2 łyżki oliwy (można pominąć) sól morska (można użyć paprykę, zioła jak kto lubi i co może) Przygotowanie: Ciecierzycę zalewamy wodą i odstawiamy na całą noc Wylewamy wodę, płuczemy, osuszamy ziarno, skrapiamy oliwą i oprószamy solą i ziołami, mieszamy Nagrzewamy piekarnik do 160°C (u mnie termoobieg) Wykładamy ziarno na blaszkę (u mnie wcześniej wyłożoną papierem do pieczenia) i wkładamy do nagrzanego piekarnika Od czasu do czasu mieszamy prażące się ziarenka, aby równomiernie nabrały złocistej barwy Sprawdzamy czy ziarna są gotowe (ziarno musi być chrupiące, jeśli jest miękkie w środku za wcześnie aby je wyciągać z piekarnika, ale smakuje również dobrze i w takiej wersji nadaje się jako dodatek do zup krem:) Prażymy tak długo, aż ciecierzyca będzie chrupać (jeśli zbyt szybko brązowieje zmniejszamy ogień, każdy piekarnik jest inny!) Gotową ciecierzycę można chrupać prawie zaraz po uprażeniu (szybko stygnie)

Czytaj dalej na Mama Alergika Gotuje: http://www.mamaalergikagotuje.pl/chrupiaca-ciecierzyca-zdrowa-przekaska-nie-tylko-dla-alergika/
Składniki: ziarno suszonej ciecierzycy (ilość dowolna) u mnie 250 g 2 łyżki oliwy (można pominąć) sól morska (można użyć paprykę, zioła jak kto lubi i co może

Czytaj dalej na Mama Alergika Gotuje: http://www.mamaalergikagotuje.pl/chrupiaca-ciecierzyca-zdrowa-przekaska-nie-tylko-dla-alergika/
Składniki: ziarno suszonej ciecierzycy (ilość dowolna) u mnie 250 g 2 łyżki oliwy (można pominąć) sól morska (można użyć paprykę, zioła jak kto lubi i co może

Czytaj dalej na Mama Alergika Gotuje: http://www.mamaalergikagotuje.pl/chrupiaca-ciecierzyca-zdrowa-przekaska-nie-tylko-dla-alergika/

wtorek, 9 lutego 2016

WYZWANIE GOTOWANIE 30 dni - Dzień 1

Wracam dziś do Was pełna dumy bo udało mi się zaplanować, pójść na zakupy i przygotować 5 różnych posiłków! Kosztowało mnie to wiele energii i czasu, ale jestem happy, że mi się udało!

Będę dzieliła się z Wami przepisami, które wynalazłam w książkach, magazynach czy w internecie, lub takimi które sama wymyślę ( aczkolwiek na razie wolę gotować z przepisów bo nie jestem aż tak zdolna ;) )może każdy z Was znajdzie coś dla siebie :)

Ach! Mam dla Was jeszcze małą niespodziankę. Wszyscy, którzy zaglądają na mojego bloga i fan page na FB https://www.facebook.com/demolkanatalerzu i zdecydują się zamówienie cateringu od SPOKO BOX (który wyróżniłam w moim teście) http://spokobox.eu otrzymają 5% rabatu przy pierwszy zamówieniu na hasło: DEMOLKA NA TALERZU




Śniadanie: Paleo naleśniki – bananowe z mąką kokosową

Przepis na te naleśniki znalazłam na stronie i lekko zmodyfikowałam:
http://paleosmak.pl

 Na nalesniki nałożyłam łyzeczke domowego dżemu truskawkowego, łyżeczke maslanki i posypałam czipsami z kokosa


 Przepis:
  • banany – 2 bardzo dojrzałe - ja dałam dwa przejrzałe zamrożone banany, które wcześniej rozmroziłam
  • jajka – 3 sztuki
  • mąka kokosowa – 3 łyżki
  • miód – 2 łyżki
  • cynamon – pół łyżeczki
  • olej kokosowy do smażenia - nie miałam oleju kokosowego więc dodałam do ciasta łyżkę oleju słonecznikowego żeby nie lać go do smażenia.
Rozgnieć banany i wymieszaj z jajkami, albo użyj ręcznego blendera. Dodaj wszystkie inne składniki, dobrze wymieszaj i odstaw na 5 minut. Formuj małe naleśniki na patelni i smaż na małym ogniu.




2 Śniadanie: Koktajl z borówek.

Pół szklanki mleka 2 %
Garść mrożonych borówek
łyżeczka miodu
czipsy z kokosa

Pycha!









Obiad: Zupa ( albo gulasz jak kto woli ) z czerwonej soczewicy. Może być Zupo-gulasz ;)


Przepis na obiad znalazłam na stronie http://www.olgasmile.com Olga Smile ma rewelacyjne przepisy i na pewno będę do niej często zaglądać.

Przepis lekko zmodyfikowałam.

 

 

 

Gulasz z soczewicy

  • 3 litry soku pomidorowego (u mnie własnej produkcji) lub 2,5 litra wody i dwa koncentraty pomidorowe ( Ja dodałam dwa koncentraty )
  • 1 litr wody
  • 6 marchwi
  • 3 pietruszki
  • 3 cebule
  • 2 szklanki soczewicy czerwonej łuskanej
  • 1 szklanka ryżu długoziarnistego lub basmati ( dałam długoziarnisty )
  • sól i pieprz do smaku
  • 1 czubata łyżka wędzonej słodkiej papryki ( dodałam duuuużo więcej wędzonej papryki bo bardzo lubię jej smak )
  • 1 łyżeczka pikanej papryki wędzonej lub zwykłej ( zamiast tego, dodałam "na oko" chilli zmielone )
  • 80 ml oleju, u mnie olej, który został z suszonych pomidorów lub bakłażana grillowanego -ja dodałam olej z suszonych pomidorów

Przygotowanie:

  1. Cebule obieram, kroję w kostkę i podsmażam na oleju w garnku ( najlepiej bardzo dużym żeby wszystko Wam się zmieściło )
  2. Dodaję obrane i starte na tarce o dużych oczkach warzywa. Przesmażam kilka minut.
Dolewam 3 litry wody, dwa koncentraty pomidorowe, dosypuję soczewice i ryż. Doprawiam solą, pieprzem i papryką. Gotuję 15-18 minut. Następnego dnia będzie smakował jeszcze lepiej, a jeśli uważacie, że wyszedł za gęsty to dolejcie trochę wody i jeszcze lekko doprawcie.
 U mnie wyszła gęsta zupa i była extra! Mąż również się zajadał ( a jest mięsożęrcą ) :D



Podwieczorek: Japoniec czyli ciasto z makiem bez mąki.

Ciasto rewelacyjne! Co prawda trochę trzeba było się przy nim narobić i nabrudzić ale warto.

Przepis znalazłam na stronie http://www.poezja-smaku.pl







Składniki:
  • 50 dkg maku (najlepiej kupić już zmielony) Ja kupiłam gotową masę makową z bakaliami firmy Helio
  • 1,5 szklanki mleka
  • 1 łyżka ekstraktu waniliowego lub cukier wanilinowy ( dodałam cukier wanilinowy)
  • 5-6 jabłek (Ja dałam 4 duże )
  • 9 łyżek kaszy manny
  • 8 jajek
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 100 g miękkiego masła (pół kostki)
  • 1,5 szklanki cukru
  • skórka otarta z 1 cytryny
Przygotowanie:  

  • Podgrzewamy mleko z masłem, cukrem wanilinowym lub ekstraktem z wanilii.
  • Gorącym mlekiem zalewamy mak, mieszamy i odstawiamy na ok. 20 min żeby napęczniało
  • Jeśli mamy mak niezmielony to przepuszczamy go trzykrotnie przez maszynkę ( tego z puszki nie trzeba mielic)
  • Jabłka obieramy i trzemy na tarce. Odciskamy z nadmiaru soku i dodajemy do maku.
  •  Oddzielamy białka od żółtek. Żółtka ubijamy z cukrem, dodajemy do maku i mieszamy. 
  •  Wsypujemy do maku kaszę manną, proszek do pieczenia oraz dodajemy skórkę otartą z jednej cytryny i kilka kropel aromatu migdałowego. Ponownie mieszamy.
  •  Białka ubijamy ze szczyptą soli na sztywno. Dodajemy połowę białek do masy makowej i delikatnie mieszamy łyżką. Gdy masa będzie jednorodna dodajemy kolejną porcję białek i mieszamy. 
  •  Ciasto wylewamy na prostokątną blachę do pieczenia lub dużą tortownicę wyłożoną papierem do pieczenia i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180ºC na ok. 45-55 minut.

SMACZNEGO!



Kolacja : Wrapy z wędliną i serem

Jeden wrap
Garść mix'u sałat
1 plasterek drobiowej wędliny
1 cienki plasterek sera żółtego o obniżonej zawartości tłuszczu 19%
1 łyżka sosu jogurtowo-musztardowego ( 2 łyżki jogurtu naturalnego + 1 łyżka musztardy sarepskiej Roleski )
Rzodkiewka

Można zjeść na zimno lub podgrzać na patelni grillowej



 Tak wyglądał mój dzień, nie wiem ile te posiłki miały kalorii, ale uczę się dopiero jak to ważyć i obliczać ( to czarna magia dla mnie! ) więc jem ilościowo tak jak dawali mi w cateringowych pudełkach.

 Jutro nowe przepisy! Trzymajcie kciuki i bądźcie ze mną :)



poniedziałek, 8 lutego 2016

W oczekiwaniu na cud - 5,6,7 dzień z Pogotowiem Kulinarnym. Podsumowanie i nowe plany!

Ja już po kolacji czyli ostatnim pudełku od Pogotowia Kulinarnego. Na szczęście!
To nie był najlepszy smakowo tydzień...i ogłaszam koniec testowania cateringów dietetycznych!

Przyznam, ułatwiło mi to życie bo nie musiałam martwić się zakupami, nie musiałam stać przy garach, zmywać i w ogóle bajka..ale w tym wszystkim koszmarem było zrywanie się o świcie żeby odebrać paczkę, często zmieniałam adresy dostaw zależnie od tego, w którym miejscu pracowałam i zawsze był jakiś problem z odbiorem tych paczek..

Wiele cateringów wypadło niestety z mojej listy do testów, bo albo nie dowoziły do Pruszkowa, albo naliczały dość dużą opłatę za dojazd..a szkoda.

Rozważając wszystkie za i przeciw postanowiłam od jutra sama zacząć gotować, przygotowywać 5 posiłków i sprawdzić czy dam radę. O!
Będę wrzucać moje propozycje pudełek oraz przepisy, a raz na jakiś czas będę odwiedzać  warszawskie wege lokale i sprawdzać gdzie można smacznie, ciekawie i zdrowo zjeść i spotkać się z przyjaciółmi  nie zaprzepaszczając przy tym diety :D

To jest MEGA wyzwanie bo jestem chora na samą myśl planowania tych posiłków, robienia zakupów itp. ale miejmy nadzieję, że wejdzie mi to w krew.
Nabrałam już zdrowych nawyków i chcę sama nauczyć się zdrowo i rozsądnie jeść. Bycie więźniem pudełek od cateringu było męczące i ograniczające. Teraz będę mogła sama decydować na co mam ochotę i spróbuję eksperymentować.

Zdradzę, że już przygotowałam kilka dobrych rzeczy do pudełek, więc zajrzyjcie jutro żeby zobaczyć fotki! :)

Zanim przejdę do podsumowania Pogotowia Kulinarnego zobaczcie, co jadłam przez ostatnie 3 dni i dlaczego jestem niezadowolona...

Sobota 6.02



Śniadanie: Bliny żytnie z twarożkiem.

Blin 1 szt był twardy jak podeszwa. Twarożek całkiem ok, ale to było bardzo słabe śniadanie.













2 Śniadanie: Krem z marchwi.

Krem bez smaku, w ogóle nie przyprawiony. Nie smaczny i nie zjadłam do końca.









Obiad: Roladka drobiowa z sosem warzywnym, surówka z czerwonej kapusty

Obiad zjadłam ze smakiem. Roladki dobre, soczyste, sos z warzyw doprawiony.







Podwieczorek: Jabłko pieczone z żurawiną i orzechami.

To było najgorsze pieczone jabłko w historii testowanych przeze mnie pudełek z pieczonymi jabłkami. To po prostu nie było "to".







 Kolacja: Pasta z makreli ze świeżym ogórkiem.

Nie polubię past rybnych i koniec! Okropność. Kolejna pasta rybna, która mi nie smakowała. Do tego 1 chlebek wasa! Masakra..Ani razu nie dali kromki normalnego pieczywa..




Niedziela 7.02



Śniadanie: Jajko pieczone na sałacie, pieczywo.

Jajko pieczone, to fajny pomysł na śniadanie. Jako że jestem jajko żercą i bardzo lubię jajka na śniadanie i kolację to byłam happy.
Natomiast ten smutny suchar mnie wkurzył, bo znowu zamiast kromki ciemnego pieczywa, to dali takie g****!







2 Śnidanie: Krem z groszku.

Znowu zupa krem i znowu bez smaku.
Echhh...













Obiad: Tagliatelle ze szpinakiem.

Biały makaron bez smaku, sos bez szału.












Podwieczorek: Serek pomarańczowy.

Dobry, słodki, pomarańczowy. Tyle w temacie. Aczkolwiek zastanawiam się co to był za serek, czy homogenizowany, czy bałkański, skąd taka gęstość.












Kolacja: Tortilla z Kurczakiem.

Tortilla była smaczna, warzywa świeże, lekko pikantna. Smakowała mi, szkoda, że tak mało ;)












Poniedziałek 8.01

Śniadanie: Pasta z łososia wędzonego, pieczywo

Pasta... WHYYYY?! Załamałam się, serio.
Znowu pasta i to na śniadanie...Okropna, słona i do tego znowu te pseudo pieczywo. NO COMMENT










2 Śniadanie: Krem z pomidorów.

Kolejny dzień, kolejny krem..ale ten był chociaż bardziej przyprawiony niż poprzednie. Całkiem dobry. 












 Obiad: Pulpety drobiowe, bukiet warzyw.

Pulety bardzo smaczne, trochę twarde ale sos super, kasza i warzywka też dobre. Ogólnie duży plus.












 Podwieczorek: Budyń waniliowy.

Budyń smaczny, jak to budyń waniliowy :D














Kolacja: Tymbaliki warzywne z kurczakiem.

Na widok galarety mi słabo więc tylko spróbowałam i na tym zakończyłam degustację tego okropieństwa. Kolacja fatalna.












Jestem rozczarowana cateringiem od Pogotowia Kulinarnego. Podobnie jak w poprzednim cateringu Suvi Box porcje były bardzo małe, nie doprawione, nic ciekawego nie trafiło się przez 7 dni..wszystko nudne i bez polotu. Brak kartki z informacją o kaloryczności danego posiłku. Opakowania mało solidne. Jedynym plusem jest to, że jedzenie było świeże.
Niestety moja ocena nie może być inna. Nie polecam tego cateringu chyba, że ktoś nie ma wysokich oczekiwań.


W teście cateringów dietetycznych wyróżniłam dwa: JUICY BOX i SPOKO BOX.
Dla mnie zarówno Juicy Box jak i Spoko Box podniosły wysoko poprzeczkę i uważam, że zadowolą wybrednych :) Pudełka na wysokim poziomie, smaczne, kreatywne posiłki. Byłam bardzo zadowolona. Polecam z czystym sumieniem!!!

piątek, 5 lutego 2016

W oczekiwaniu na cud - 4 dzień z Pogotowiem Kulinarnym


Po wczorajszej przegranej walce z pączkami, musiałam dziś wrócić z podniesioną głową do diety i na szczęście było całkiem smacznie..i to przez cały dzień!

Zobaczcie co mi wrzucili do pudełek:



Śniadanie: Kasza manna.

Pyszne śniadanko. Lubię kaszę manną i ta była super słodka, gęsta i ze słodkim sosem z wiśni. Mniammmm








2 Śniadanie: Sałatka z mozarellą, oliwkami i pomidorkami koktajlowymi.

Sałatka wersja mini mini, ale była bardzo dobra, świeża i z chęcią zjadłabym więcej.





Obiad: Indyk po meksykańsku.

Obiad to dla mnie dziwna sprawa.. niby miał być indyk, ale właściwie to nie wiem co to było za mięso, bo było zmielone, w dodatku obiad był tak ostry, że zaburzało mi to smak..i  ogórki kwaszone do obiadku, jak dla mnie to nie miało nic wspólnego z meksykiem poza ostrością..




Podwieczorek: Deser kokosowy.

Pysznyyy słodki, kokosowy krem z płatkami migdałów. LOVE
Uwielbiam kokosa w każdej postaci.













 Kolacja: Parówki pieczone.

Podobno parówki są niezdrowe chyba, że... są parówkami Besos Magdy Gessler :D ale raczej to nie były Besos bo nie wyczułam lubczyku :P
No takie biedne pomarszczone parówki, co tu więcej pisać..do tego okropne marynowane warzywa..fuj!




Moja ocena dzisiejszego dnia to 4/5. Dzień uważam za udany i liczę na to, że weekend będzie równie smaczny :)


Do przeczytania w weekend! :)













czwartek, 4 lutego 2016

W oczekiwaniu na cud - 3 i 4 dzień z Pogotowiem Kulinarnym




Byłoby extra gdyby dzisiaj kalorie się nie liczyły achhhh...


 Wiedziałam, że tłusty czwartek zmiażdży moją silną wolę i polegnę.. i tak też się stało..a tak dzielnie trzymałam się przez cały dzień i nawet nie uległam namowom kolegów z pracy..ech no ale co zrobić #dziśjemyjutrochudniemy już nie potrafiłam dłużej tak się katować i zjadłam pączki i faworki. GUILTY!


Znowu jestem rozczarowana cateringiem i już wiem, że Pogotowie Kulinarne to nie moje smaki i to jedzenie nie sprawia mi żadnej przyjemności, nudzi mnie i nie ułatwia odchudzania. Porcje są bardzo małe co jest zadziwiające, bo w dietach 1200 kcal od innych cateringów było o wiele więcej jedzenia..no ale wstrzymam się jeszcze z ostateczną opinią do poniedziałku.

Moje środowe menu 3.02




Śniadanie: Maślanka z melisą i pomarańczą.

Nie lubię maślanek i to bardzo!! A ta w dodatku była tak gorzka od pomarańczy, że nie byłam rady tego zjeść, tylko spróbowałam aby poznać smak.












2 Śniadanie: Krem z brokuła.

Jestem fanką kremu z brokuła szczególnie wykonania mojej mamy, ale nie tylko. Wiele razy jadłam smaczny krem z brokuła ale ten niestety nieudany. Smaku brak. Musiałam go posolić i dopieprzyć żeby był zjadliwy..smak wody z brokułem.











Obiad: Kurczak na ananasowym curry, kuskus, bukiet warzyw.

Obiad całkiem ok, aczkolwiek ananasa w nim nie czułam ani trochę, aromatyczne też nie było ale już lepiej doprawione niż dzień wcześniej. Nie będę się czepiać bo było to zjadliwe.








Podwieczorek: Deser czekoladowo-cytrynowy.

Smaczny, lekki deser. Nie porwał mnie smakowo, ale lepsze to niż suche ciasto :D











 Kolacja: Pasztet drobiowy z marynatami.

Pasztet smaczny i to z ćwikłą, którą uwielbiam..aczkolwiek marynatom czyli marynowanym pieczarkom, ogórkom i papryce mówię NIE. Nie lubię marynowanych warzyw ani niczego co miało kontakt z octem więc zamiast tych warzyw wolałabym dostać kromkę pieczywa do pasztetu.









Moja ocena to 3/5.


Czwartek 4.04



Śniadanie: Pasta ziołowa, pieczywo.

Pasta Ok, ale pieczywo ?!?!?! Jak krążek ryżowy w dodatku z jakąś serową przyprawą może być zdrowy i dietetyczny..i jak można nazwać go pieczywem..Dlaczego zamiast tego nie dali kromki ciemnego pieczywa.








2 Śniadanie: Zupa koperkowa..

..a raczej woda z warzywami i koperkiem. Tak właśnie smakuje. No comment.












 Obiad: Pasta z kurczakiem..

..czyli makaron świderki pełnoziarnisty, kurczak, zagubiona pieczarka..znowu smakowy smutek..tylko buraczki obroniły obiad bo były bardzo smaczne.






 Podwieczorek: Smoothie truskawka-banan.

Z tego co mi wiadomo nie powinno się jeść na diecie owoców po godz. 14:00..i nawet tego nie ruszę bo jest tak kwaśne, że nie przełknę a banana tam nie ma chyba, że jakaś śladowa ilość. Banan ma bardzo wyczuwalny smak i zwykle to banan przebija się smakowo a tu NIC..same kwaśne truskawki.











Kolacja: Zielony mix sałat z ogórkiem i pestkami..

Jak mam przeżyć na tej zieleninie do rana.. :((

Nie ma w tej sałatce ani jednego sycącego składnika, dlatego musiałam wkroić jajko na twardo..ech.. znowu sałatka na kolację, w dodatku taka uboga.





Moja ocena to 1/5. SMUTEK i rozczarowanie.








 

Demolka Na Talerzu Template by Ipietoon Cute Blog Design and Bukit Gambang