środa, 17 lutego 2016

WYZWANIE GOTOWANIE 30 DNI - DZIEŃ 9

Wracam do życia po prawie tygodniowej przerwie i nie wiem od czego zacząć..Wybiłam się z rytmu pisania postów. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko fakt, że miałam bardzo dużo pracy od rana do wieczora, która dała mi trochę w kość i jedyną rzeczą o jakiej marzyłam to sen, więc odsypiałam w każdej wolnej chwili a pisanie postów było ostatnią rzeczą o jakiej myślałam. Jadłam to, co już wcześniej sobie nagotowałam, więc jedzonko powtarzało się i postanowiłam opisywać na blogu tylko wybrane ciekawsze potrawy. Odwiedziłam też dwie knajpki..dziś opis jednej z nich.


 Placki z borówkami z mąki ryżowej

  • 400 ml mleka (ja dodałam bez laktozy)
  • 2 jajka
  • 3 łyżki cukru pudru
  • szczypta soli
  • 1 i 1/3 szklanki mąki ryżowej
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • ok. 300 g borówek (dodałam rozmrożone)


Przygotowanie

  • Mleko, z jajkami wymieszać trzepaczką razem z cukrem, solą, przesianą mąką z proszkiem do pieczenia - mieszamy tylko do połączenia się składników w gładką i jednolitą masę.
  • Dodać borówki i delikatnie wymieszać łyżką.
  • Rozgrzać patelnię i nakładać po 2 łyżki ciasta na jednego placka zachowując odstępy (placki urosną podczas smażenia) Placki smażyć na średnim ogniu, do czasu aż urosną i będą lekko zrumienione od spodu (około 2 minuty).
  •  Przewrócić je na drugą stronę i smażyć jeszcze przez około 2 minuty. Przed smażeniem następnej partii placków patelnię dobrze jest wyczyścić ręcznikiem papierowym.
 Gotowe placki można podawać z różnymi dodatkami, ja swoje polałam łyżką jogurtu malinowego i posypałam czipsami z kokosa.




Yaki gyoza czyli smażono-parowane japońskie pierożki.
 Nie wyszło tak jak miało wyjść w pierwotnym przepisie bo w ostatnim momencie zmieniłam zdanie i zrobiłam po swojemu czyli usmażyłam je zupełnie żeby były chrupiące i zlepiłam je nie tak jak tradycyjne pierożki. Nadzienie też zrobiłam zupełnie inne niż w przepisie ze strony. Ale niebawem zrobię wersję smażono-parowaną zgodnie z przepisem ;)

Przepis zanalazłam na stronie: http://www.kuchnianadatlantykiem.com


Ciasto:
500 g mąki
1 łyżeczka soli
350-450 ml wrzącej wody

Mieszamy mąkę z solą w dużej misce. Zalewamy stopniowo wrzątkiem i zagniatamy w kulę. Odstawiamy na 20-30 min, szczelnie przykryte folią spożywczą, żeby nie wyschło. W tym czasie przygotowujemy nadzienie.


Nadzienie:
0,5 kg mięsa mielonego wieprzowego
3 cebule dymki + szczypiorek
2 łyżki sosu sojowego
2 łyżki oleju sezamowego 
2 ząbki czosnku (wycisnietego przez praske)
pół łyżeczki korzenia imbiru (obranego,wycisnietego prze praske)
1 łyżeczka pieprzu

Wszystkie skladniki z nadzienia mieszamy w misce.

Wykonanie pierożków:
Ciasto zagniatamy, aż będzie elastyczne i gładkie. Porcjami wałkujemy bardzo cienko (dużo cieniej niż na nasze polskie pierogi, po wywałkowaniu można jeszcze porozciągać ciasto na grzbietach dłoni, powinno być niemal przejrzyste) i wycinamy koła o średnicy 8-10 cm. 
 Układamy w stosik jedno na drugim lekko przesypując mąką. Japończycy robią to trochę inaczej. 
To bardziej pracochłonne, ale tą metodą możliwe jest uzyskanie jeszcze cieńszego ciasta - robią z ciasta rulony, odkrawają ok. 10g talarki i każdy talarek wałkują na cieniutkie kółko, z którego potem wycinają idealny okrąg. Moim zdaniem jeśli się mocno wysilimy i będziemy wałkować na silikonowej "stolnicy" lub marmurowym czy granitowym blacie powinno nam się udać uzyskać cieniutkie ciasto i "polską pierogową" metodą wałkowania, którą z przyzwyczajenia, a może z patriotyzmu uważam za szybszą i praktyczniejszą.

Na każdy pierożek gyoza nakładamy 1/2 łyżeczki od herbaty nadzienia.
Proces smażenia i parowania pierożków Gyoza opiszę w innym poście jak będę robiła tą techniką..ja po prostu swoje pierożki usmażyłam na oleju przekręcając je żeby z każdej strony były chrupiące.

Nie robiłam też do nich specjalnego sosu tylko maczałam w sosie sojowym.

Pycha!


A teraz przejdę do super wege knajpki, którą odwiedziłam w zeszłym tygodniu z moją przyjaciółką Olą fanką fajnych knajpek i wege pyszności..a mowa o 

Byłam w szoku ile ludzi tam się przewija! Trochę musiałam poczekać żeby zdobyć wolny stolik ale było warto:)

Ja zdecydowałam się na "Schabowego" zimowego i herbatkę, a Ola na Classic Burgera i herbatkę.





Wygląda mojego "schabowego" mnie zaskoczył, był wieeelki :D i w ogóle ten cały obiad przypominał obiad u mamy czy babci. Świeże ziemniaczki, mizeria i buraki a do tego wielki sojowy kotlet. Całość super smaczna, aczkolwiek  dla tych, którzy jedli kotlety sojowe smak nie będzie zaskoczeniem.
Classic Burger prezentował się znakomicie. Zawinięty w papier, wielka buła i kotlet a do tego dużo dodatków.

Smak był rewelacyjny.
Tempeh, pikle, sos czosnkowy. Moim zdanie mięsożercom by smakował! Mega dobry, oczywiście spróbowałam gryza żeby poznać smak ale na pewno wrócę na niego. Bułka też super!

Jestem zaskoczona i pomimo tego, że jestem mięsożerna to będę tam wracać. Świeże produkty, wszystko robione na bieżąco, mało pozycji w menu co również świadczy o świeżości produktów.

Polecam!!!





W piątek wrócę tam przetestować inne pozycje z menu i zrobię update posta :)


























0 komentarze:

Prześlij komentarz

 

Demolka Na Talerzu Template by Ipietoon Cute Blog Design and Bukit Gambang