Długo mnie tu nie było, odpuściłam. Nie zajrzałam na bloga od kilku miesięcy bo tylko przypominał mi o porażce, ale wracam teraz do Was z ogromnymi pokładami pozytywnej energii i motywacji!
Po wielu miesiącach wątpliwości, strachu ale i namowach moich dobrych duszków postanowiłam rozpocząć post leczniczy wg Dr Ewy Dąbrowskiej razem z Cateringiem Na Świeżo http://www.postleczniczy.pl/ i Przełomem w Odżywianiu http://www.przelomwodzywianiu.pl/ i finalnie rozprawić się z moją wagą i zadbać o zdrowie.
W kolejnych postach będę Wam przybliżać zasady,mechanizmy i efekty przeprowadzania postu leczniczego bo nie jest to zwyczajna dieta odchudzająca jak wielu może się wydawać.
Post leczniczy jest nisko kaloryczną kuracja warzywno – owocową, która oczyszcza organizm i leczy określone przypadłości i choroby cywilizacyjne. Podczas postu następuje znaczne obniżenie spożywanej kaloryczności na okres od 14 do 42 dni.
W przypadku mojej wagi muszę przeprowadzić 42 dni postu żeby był On skuteczny. Następnie czeka mnie 1,5 miesiąca wychodzenia z postu czyli będę stopniowo wprowadzać do diety, zboża,owoce, pestki,nabiał,mięso żeby organizm nie doznał szoku i żeby nie dopadł mnie okrutny efekt jo-jo.
Podczas kuracji spożywa są wyłącznie nisko skrobiowe warzywa i owoce, dzięki czemu uruchomione zostają mechanizmy samoleczące. Następuje przerwanie tzw. żywienia zewnętrznego i włączenie odżywiania wewnętrznego, które eliminuje nagromadzone w organizmie złogów, regeneruje i przywraca homeostazę, czyli zdrowie.
Brak podaży białka i tłuszczu w menu prowadzi do zużycia własnych zwyrodniałych białek, złogów tłuszczu i cholesterolu. Uruchamia się:
- proteoliza (rozpad białek), która ma ogromny wpływ na regenerację i ustępowanie zmian zwyrodnieniowych i zapalnych
- lipoliza (rozpad tłuszczu), co sprzyja cofaniu się miażdżycy, otyłości i usprawnieniu wielu przemian.
Podstawową zasadą postu leczniczego jest wewnętrzne żywienie polegające na zużywaniu tkanek według hierarchii ważności tzn. organizm na początku wydala zbędną wodę (ustępują obrzęki), zużywa jako pokarm niepotrzebne zapasy, złogi m. in. tłuszczu, zwyrodniałych komórek i ogniska zapalne, zaś narządy życiowo ważne takie, jak mózg i serce są najdłużej oszczędzane.
Wraz z zużywaniem starych komórek następuje regeneracja młodych, zdrowych komórek, co wiąże się z odmłodzeniem organizmu. Ustępują bóle stawów, które są często od lat siedliskiem kwasu moczowego i zwyrodniałych komórek. Kuracja postna oczyszcza krew z kompleksów immunologicznych.
Po poście poprawia się znacząco odporność, ustępują stare zmiany zapalne, zmniejszają się skłonności do przeziębień, a choroby zwyrodnieniowe cofają się. Występuje też znaczny ubytek wagi.
Kwasy tłuszczowe przedostające się do przewodu pokarmowego zapewniają brak uczucia głodu (następuje to zwykle między 3 a 5 dniem postu).
Inne diety niskokaloryczne oparte na spożywaniu białka w postaci chudego mięsa i twarogu wywołują jedynie efekt odchudzający, ale nie mają wpływu na leczenie lub niwelowanie chorób i różnych zdrowotnych przypadłości
W czasie kuracji można spożywać jedynie warzywa i owoce ubogie w substancje odżywcze.
Poza wymienionymi wyżej produktami nie wolno nic więcej jeść ani pić. Spożycie czegokolwiek spoza powyższej listy przerywa post leczniczy i grozi poważnymi skutkami zdrowotnymi.
Zakazane jest spożywanie:
Dozwolone warzywa:
Marchew, buraki, seler, rzodkiewka, pietruszka, chrzan, kapusta, kalafior, brokuł, cebula, czosnek, por, ogórki, zwłaszcza kiszone, kabaczek, dynia, sałata, szpinak, natka pietruszki, świeże zioła, pomidory, papryka.Dozwolone owoce:
Jabłka, grejfruty, cytryny.Dozwolone przyprawy:
Wszystkie przyprawy jednorodne, zioła świeże i suszone bez żadnych dodatków, sól (najlepiej himalajska)Dozwolone napoje i płyny:
Woda, herbaty ziołowe i owocowe, soki świeżo wyciskane z dozwolonych warzyw i owoców, zakwas buraczany, sok z kiszonej kapusty, wywary warzywne.Poza wymienionymi wyżej produktami nie wolno nic więcej jeść ani pić. Spożycie czegokolwiek spoza powyższej listy przerywa post leczniczy i grozi poważnymi skutkami zdrowotnymi.
Zakazane jest spożywanie:
zbóż, orzechów, ziemniaków, warzyw strączkowych, chleba, mleka, oleju, mięsa ani słodkich owoców.
Produkty te są zbyt odżywcze, hamują spadek masy ciała, co oznacza zahamowanie procesów spalania własnych złogów tłuszczu i zwyrodniałych tkanek. Każde ustępstwo może poważnie odbić się na stanie zdrowia.
Nie należy pić mocnej herbaty, kawy ani alkoholu.
Tak o to prezentują się ogólne zasady, ale przebieg postu opiszę w następnym wpisie żeby nie przytłoczyć Was nadmiarem informacji :)
Tak prezentują się pudełka, które dostałam wczoraj..a w środku znalazłam:
Śniadanie: Surówka z surowych buraków, sałata karbowana z rzodkiewką, zakwas z buraka.
Nigdy nie widziałam, żeby ktoś zjadł tyle warzyw jednego dnia! I nigdy wcześniej nie pomyślałabym, że ja dam radę kiedykolwiek wchłonąć tyle zieleniny jednego dnia :) ale dałam radę i było smacznie!
Kocham buraki w każdej postaci więc ucieszyłam się i były smaczne, gorzej miałam ze zjedzeniem rzozdkiewki, bo była dość ostra i mój pusty żołądek trochę cierpiał a zakwas z buraka piłam pierwszy raz w życiu i nie było to złe, myślę że kwestia przyzwyczajenia, ale skoro ma pomóc to dam radę!
II Śniadanie: Surówka z selerem naciowym.
Niestety nie lubię selera naciowego, odstrasza mnie zapach, smak wszystko! Na szczęście seler miał towarzystwo w postaci żółtej papryki i chyba jabłka więc wyjadłam tylko to ;)
Obiad: Duszona biała kapusta, pomidor malinowy z czerwoną cebulką.
Obiad był zaskakująco dobry, bardzo lubię kapustę a ta była pyszna i słodka, do tego dobre pomidory i sałata. Wszystko na plus.
Podwieczorek: Mus jabłkowo-marchwiowy
Dobry, lekko słodki, i było go dużo, czego chcieć więcej na takiej półgłodówce? :D
Kolacja: Krem z białych warzyw
Nie wiem dokładnie z czego był ten krem, ale wyczułam m.in. pietruszkę, której nie lubię i nie za dobrze czułam się po kolacji.
Pierwszy wieczór był koszmarny, głowa bolała tak, że była bliska eksplozji, było mi nie dobrze, bardzo zimno, słabo, musiałam wziąc proszek przeciwbólowy żeby przeżyć i szybko zasnąć. Piłam dużo wody a z ziółek parzyłam miętę.
Mój organizm odpłaca mi się teraz za ten cały śmietnik jaki w niego wrzucałam. Nie dziwię mu się.
Byle przeżyć ten tydzień i powinno być już lepiej.Cieszę się, że wytrwałam 1 dzień, to już dla mnie wyczyn i nie tracę optymizmu! Nowe pudełka już czekają i zaraz zobaczę jakie zdrowe cuda się nich kryją.
Trzymajcie kciuki i czekajcie na nowe wpisy! :))))))
0 komentarze:
Prześlij komentarz