Pomysł na założenie tego bloga siedział mi w głowie od dawna, ale miałam w sobie ogromny opór żeby się przełamać i zacząć pisać.
Trudno jest przyznać się przed samym sobą, że ma się problem i że potrzebuje się pomocy. Mam z tym problem od ok. 10 lat i do tej pory nie miałam w sobie na tyle siły i wytrwałości aby to zmienić.
Demolka Na Talerzu zrodziła się z potrzeby i wielkiej chęci zmiany dotychczasowego życia..a żeby zrobić demolkę w moim życiu, muszę zacząć od demolki na moim talerzu.
A teraz kilka słów o mnie..Mam na imię Kasia, mam 27 lat i 40 kg do zrzucenia. TAK! 40 kg! Na samą myśl o tej liczbie robi mi się słabo, ale wierzę, że tym razem mi się uda dzięki prowadzeniu tego bloga, który będzie moją motywacją w tej długiej i pełnej wyzwań walce.
Chcę i muszę zawalczyć o własne zdrowie i dobre samopoczucie. To będzie również praca nad swoim charakterem, walka ze złymi nawykami i umacnianie silnej woli, która w moim przypadku wcale nie jest silna.. Ani trochę!
Od ok. 10 lat podejmowałam liczne próby odchudzania, głownie na własną rękę, ale również pod okiem dietetyków. Szybko nudziłam się, traciłam zapał i chęci i co za tym idzie pieniądze na te wszystkie cud metody. Zwykle szybko zaczynałam i równie szybko kończyłam odchudzanie z marnymi efektami.
Jak to się stało, że przytyłam 40 kg..
Nigdy nie byłam bardzo szczupła, raczej właściwej wagi, adekwatnej do mojego wzrostu. Możliwe, że wszystko zaczęło się jeszcze w gimnazjum, kiedy pojawiły się problemy z kolanami i zwolnienia z Wf-u.. i to trwało przez całe liceum. Ani razu nie pojawiłam się na zajęciach z wychowania fizycznego.
Nigdy nie uprawiałam żadnego sportu, więc nie mam zaszczepionej miłości do ruchu.
Po tylu latach lenistwa i siedzącego trybu życia polubienie sportu wydaje mi się najtrudniejsze do zrobienia..ale podobno nigdy nie jest za późno!
Wiem, że najpierw powinno się zrobić porządek w swojej głowie, przygotować się, pomyśleć nad tym co chcę się osiągnąć i nie zapominać, że to będzie długi proces obejmujący wiele zmian. Na tym etapie porządkowania nie można się zniechęcać już na starcie, dlatego ja już zaczynam myśleć o wszystkich super pozytywnych rzeczach jakie przyniosą mi te zmiany i walka z moją wagą,
Potrzebuję mocnego wsparcia, "pozytywnego kopa" bo szybko się zniechęcam i poddaję. Liczę na Was wszystkich, którzy przypadkiem wejdą na mojego bloga..liczę na Wasze rady, motywujące słowa a także na inspirujące historie.
poniedziałek, 19 października 2015
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz