piątek, 29 stycznia 2016

W oczekiwaniu na cud - 5 dzień z Suvi Box. Podsumowanie.

Dzisiaj mija piąty i zarazem ostatni dzień z Suvi Box, więc czas na podsumowanie i moją opinię.
To był nie najlepszy tydzień pod względem wrażeń smakowych i powiem Wam szczerze, że jestem już zmęczona tym testowaniem. Jedząc coś co mi nie smakuje szybko się zniechęcam a moja motywacja spada..nie chciałabym zaprzepaścić tego co udało mi się dokonać do tej pory.
Suvi Box jest czwartem cateringiem, który testuję i na tym zgodnie z początkowym planem miałam zakończyć, ale Wasz odzew był tak duży (co mnie bardzo cieszy) bo nie spodziewałam się, że tyle osób tu zagląda, dlatego postanowiłam przetestować jeszcze jeden..ale o tym w poniedziałek..Mam w głowie nowe pomysły na prowadzenie tego bloga i podzielę się nimi niebawem, ale najpierw zobaczcie co czekało na mnie w czwartkowej i piątkowej paczce.


28.01.16 (czwartek)


Śniadanie: Naleśniki z serem truskawkowym 311 kcal

Naleśniki na śniadanie to dla mnie najlepsza opcja, bo jestem 'mączna' i lubię takie konkretne śniadania :D ucieszyłam się na ten widok, nie ukrywam. Rozczuliły mnie też te dwie cząstki mandarynki.. aż szkoda było mi jeść, leżały takie dwie samotne. Śmiech! Dwie cząstki ?! Szok. Ciasto naleśnikowe niesmaczne, a serek truskawkowy również bez smaku. Nie wiem co to było tak właściwie..i jak można popsuć smak tak prostego dania jak naleśnik.. SMUTEK!



2 Śniadanie: Brokuł z fetą i pestkami dyni 156 kcal

Posiłek tzw. zero kreatywności. Brokuł z wody, kilka kostek fety, pestki. Smakuj nie muszę opisywać bo nie było to nic odkrywczego.
Ani nie dostarczał wrażeń smakowych ani nie pozwolił zabić głodu między śniadaniem a obiadem.






Obiad: Spaghetti Milano z oliwkami 301 kcal

Kolejny nietrafiony smak, a właściwie brak smaku. Spaghetti ze Spoko Box to była bajka, a to kolejne danie bez smaku. Nie było w nim czuć wyrazistości żadnego ze składników.









Podwieczorek: Marchewka z migdałami i czarnuszką 158 kcal

Kolejny dzień mini marchewki, ale zamiast na obiad jak w środę to na podwieczorek jako inny dodatek. Kolejny nieciekawy posiłek, którego smaku nie muszę opisywać.








Kolacja: Kurczak z ryżem 292 kcal

Kolacja również nie przypadła mi do gustu. Nawet nie wiem co napisać, bo ten kurczak smakował podobnie jak wszystkie z tego tygodnia i ryż i liście szpinaku na które nie mogę już patrzeć. Codziennie kasza lub ryż i ten makaron raz. Już mnie to zniechęca..





Moja ocena to 1/5 wyłącznie za ten makaron.


29.01.16 (piątek)


Śniadanie: Pasta jajeczna z pomidorkami koktajlowymi i pieczywo 295 kcal

Wybaczcie za okropne zdjęcie, ale robiłam je o 4:00 i światło było słabe.

Wreszcie doczekałam się jajek na śniadanie, co prawda trochę bez smaku, ale zjadliwa. Lepsze to niż owsianki, jaglanki i te okropne naleśniki.
Chlebek smaczy.




2 Śniadanie: Gruszka z ogórkiem w sosie limonkowo miętowym 154 kcal

Jak wiecie lubię gruszki..ale ta nie smakowała jak gruszka bo została zdominowana absolutnie przez ogórka więc tak jakbym jadła ogórka o konsystencji gruszki.
Mięta delikatnie wyczuwalna. Nie zjadłabym ponownie.










Obiad: Kurczak sous vide w kukurydzy 312 kcal

Obiad był całkiem dobry ale.. tak jak codziennie dostawałam potrawy bez smaku albo ze znikomą  ilością przypraw to ten obiad był bardzo pikantny i to w niefajny sposób. Nie wiem czy ktoś mi nie dosypał przypadkiem chilli albo ostrej czerwonej papryki.. bo to nie była taka przyjemna pikantność jak w kuchni tajskiej czy hinduskiej tylko po prostu dosypane coś ostrego zupełnie niepotrzebnie.




Podwieczorek: Pieczone jabłko z kruszonką 150 kcal.

No i to rozumiem! Pyszne pieczone, słodkie jabłko ze znikomą ilością kruszonki, ale zawsze to coś. Pomijając te suche płatki owsiane. Ogólnie na plus.








Kolacja: Sałatka z cukinią, pieczonym pomidorem i czosnkiem 300 kcal

Ostatni posiłek od Suvi Box ponownie nie powalił mnie na łopatki. Wielka szkoda. Myślałam, że nasze pożegnanie będzie smakowite.








Moja ocena to 2/5 za pastę jajeczną i pieczone jabłko.


Jestem rozczarowana cateringiem od Suvi Box. Jak zwykle nastawiłam się optymistycznie, podobał mi się opis tej diety, miało być coś nowego, smacznego..pierwsze spotkanie z metodą Sous Vide i okazało się to wszystko wielką klapą. Wszystkie smaki były mi znane, nie było w tych daniach nic ciekawego ani kreatywnego. Minus za mało doprawione posiłki ( które dzięki tej metodzie miały być wyraziste) powtarzały się składniki, kaloryczność była taka sama jak w poprzednim cateringu Spoko Box a jedzenia było mało.
Nie najadałam się, musiałam dojadać np. jajka na twardo żeby zabić głód. Kolejna sprawa to opakowania. Były solidne, muszę przyznać aczkolwiek ta folia była tak zgrzana, że bez użycia noża nie było szansy jej zdjąć z pudełka. Mało funkcjonalne kiedy nie ma się pod ręką noża albo czegoś ostrego.
Jeśli chodzi o plus, to nie było żadnego problemu z kurierem, codziennie był o podobnej porze. Opcja z dowozem w przeddzień jak dla mnie super i fajnie jakby inne firmy były elastyczne w tej kwestii bo nie każdy może odbierać paczki o świcie.
Pomimo przywożenia dzień przed, jedzenie było świeże. Wielki plus za codziennie dołączanie ulotki z menu i dokładnym rozpisaniem kaloryczności i wartości odżywczych.
Nie mogę napisać, że polecam catering Suvi Box, ale wiecie, że o gustach nawet smakowych się nie dyskutuje i może znajdą swoich zwolenników i ludzie będą się zachwycać. Ja niestety nie, więc wybór zostawiam Wam.


 Kolejny weekend bez pudełek..byle wytrwać :) a od poniedziałku nowe postanowienia, plany i pomysły i oczywiście testowanie nowego cateringu.

Bądźcie czujni!


środa, 27 stycznia 2016

W oczekiwaniu na cud - drugi i trzeci dzień z SuviBox


Kolejne dni z SuviBox za mną i mam mieszane odczucia..ani razu nie powiedziałam WOW i moje kubki smakowane nie szalały z radości..zobaczcie co dostałam wczoraj i dzisiaj.

Pomimo mojego obecnego niezadowolenia i wczorajszego narzekania na owsiankę, za którymi nie przepadam jak wspominałam już wiele razy, dostałam smsa od pani z SuviBox, że czytali mojego posta i że jeśli nie lubię owsianek to mogą wykluczyć je z diety i zastąpić innymi daniami. 
Pozytywne zaskoczenie..ponieważ przeczytali post i odnieśli się do niego, nie spodziewałam się.




21.01.16 (wtorek)

Śniadanie: Omlet z łososiem wędzonym.

Jednak nie zmienię zdania i nie przekonam się do wszelkiego rodzaju ryb i dodatków z ryb na śniadanie. Bardzo lubię omlety, ale ten był dla mnie za słony no i zapach ryby z rana.. a potem człowiek musi się najeść gum do żucia bo umycie zębów nie wystarcza. Rybne śniadania powinny być zakazane. Nie moje smaki.










2 Śniadanie: Sałatka owocowa 152 kcal

Połączenie pomarańczy, grejpfruta i pomidorków koktajlowych również mnie nie przekonało. Zjadłam tylko pomarańczę a po takim drugim śniadaniu była wygłodniała..i jak tu przeżyć do obiadu?






Obiad: Kurczak pieczony z marchewką w sezamie, ryż 306 kcal

Nie jestem pewna czy na tym kurczaku były jakiekolwiek przyprawy..do tego suchy ryż, którym można było się udławić. Marchewka słodka, dobra. Obiad bardzo słaby. Żadnego smakowego zaskoczenia.





Podwieczorek: Grillowane warzywa 154 kcal

Grillowane warzywa smakowały jak.. grillowane warzywa. Tyle w temacie. Nie jestem fanką.









Kolacja: Indyk na sałacie z komosą 307 kcal

To był najlepszy posiłek, ale również bez smaku, tzn. pomidor i ogórek miał smak, ale indyk niestety nie. Ktoś chyba boi się przypraw ( i nie mam tu na myśli tony soli i pieprzu) tylko ziół.





Moja ocena to 1/5. Bardzo słaby dzień.


22.01.16 (środa)

 Śniadanie: Cytrynowy tuńczyk 302 kcal

Wiecie, że uwielbiam tuńczyka bo wspominałam nie raz, więc jak zobaczyłam dość dużą porcję pasty z tuńczyka to byłam happy ( no pomijając fakt, że ponownie ryba na śniadanie ) Moja radość skończyła się w momencie kiedy spróbowałam..jakie to było okropne! Jak można było zabić tak smak tuńczyka :( Nie wiem co to była za paćka, ale chyba jogurt naturalny, tuńczyk i sok z cytryny. I tuńczyk w tym wszystkie mało wyczuwalny. Smutek.




2 Śniadanie: Koktail owocowy 151 kcal

Koktajl był pyszny. Szkoda, że nie napisali z jakich owoców ( chyba jabłko, truskawki i coś jeszcze ). Gęsty, słodki, pożywny.











Obiad: Wołowina w sosie pomidorowym z kaszą pęczak 301 kcal

Znowu smutek. Sucha kasza pęczak, kleks sosu pomidorowego i twardawa wołowina o smaku zwyczajnie ugotowanej wołowiny, bez przypraw. Męczy mnie ten brak przypraw. Ach i te liście szpinaku, nie wiem czy jako sałatka czy dekoracja czy co.




Podwieczorek: Twaróg z makiem i orzechami 149 kcal

Gdy zobaczyłam ten twaróg z makiem, to od razu przypomniał mi się przepyszny jogurt z makiem od Spoko Box z zeszłego tygodnia..ale ten był o wiele gorszy niestety. Smutek x3.
Liczyłam na to, że będzie chociaż odrobinę słodki, ale przeliczyłam się. Gęsty, dużo orzechów włoskich i płatków migdałów. Nie smakował mi.




Kolacja: Fasola i cieciorka w kremowym curry 307 kcal

To był najlepszy posiłek dzisiaj ale bez wow. Najlepiej przyprawiony, chociaż w bardzo małym stopniu. Przyprawę curry było czuć w bardzo niewielkim stopniu. Plus natomiast za fasolę czerwoną i cieciorkę, bardzo lubię.








Moja ocena dzisiejszego dnia to 1/5. Znowu słabo. Jestem rozczarowana, ale jutrzejszy dzień wygląda o wiele lepiej, więc nie tracę optymizmu.

Zajrzyjcie jutro! :)

xoxo
                                                   
                                                                        





poniedziałek, 25 stycznia 2016

W oczekiwaniu na cud - Pierwszy dzień z SuviBox

Melduję się po weekendzie bez pudełek i stwierdzam, że nie mogę już bez nich funkcjonować! Na szczęście od dziś zaczęłam testowanie nowego cateringu.

Mija dziś 21 dzień mojego odchudzania a waga pokazała -5kg! To motywujące! Czuję się świetnie, mam dużo energii, nie chodzę ospała, wystarczy mi krótki sen i nie czuję się jak zombie. Nie potrzebuję drzemki w ciągu dnia. Mam ładniejszą cerę. Jeśli chodzi o zmiany wizualne, to jeszcze za mały spadek wagi żeby było widać różnicę :( ale wszystko w swoim czasie!
Niestety wciąż nie mogę zmusić się do wypijania 3 litrów wody, udaje mi się wypijać ok. 1 litra.
Nie udało mi się również rezygnować z kawy bez cukru, ale to zostawię jako postanowienie na luty i zrezygnuję z kawy całkowicie..ale wracając to pudełek..

 Mój wybór padł na firmę SuviBox http://www.suvibox.pl. Wcześniej nie słyszałam o tym cateringu a to dlatego, że działa w Łodzi, ale jakiś czas temu napisali mi komentarz na instagramie Demolki, że od 25.01 zaczną działać w Warszawie, więc postanowiłam spróbować..

Catering SuviBox wyrożnia się na tle innych cateringów metoda gotowania Sous Vide, czyli  wykorzystuje próżniowe zapakowanie produktu, a następnie ich powolne gotowanie w kąpieli wodnej. Dzięki ochronnemu opakowaniu, surowiec jest bardziej chroniony przed powietrzem i innymi negatywnymi czynnikami zewnętrznymi. Co więcej, technika ta sprzyja zachowaniu witamin i mikroelementów, i nie wymaga tak wielu przypraw i ziół jak przy tradycyjnym gotowaniu. Wynika to z faktu, że naturalne soki są zatrzymywane w potrawach.

Potrawy przygotowywane tą metodą mają bardziej wyrazisty smak. Mięsa poddane obróbce SousVide są soczyste, a ich struktura pozostaje nienaruszona.

W zależności od rodzaju żywności temperatury gotowania są różne:

100°C dla warzyw i owoców,
90°C dla ryb, skorupiaków,
80°C do białego mięsa, drobiu i niektórych ryb,
70°C dla mięsa czerwonego.

Brzmi to interesująco, prawda? Nigdy nie słyszałam i nie spotkałam się z tą metodą gotowania, dlatego z wielkim zaciekawieniem będę testować ten catering.


Zdecydowałam się na dietę 1200 kcal. Podoba mi się również fakt, że będę dostawała paczki codziennie wieczorem na następny dzień więc nie będę musiała wstawać o świcie. Przy moim trybie pracy i życia to świetne rozwiązanie. Duży plus na starcie.




Dołączona była również ulotka z menu, informacją o kaloryczności danego posiłku oraz wartościami odżywczymi. Pierwsze wrażenie super..







 ...a po drugiej stronie ulotki przyciągający zabieg marketingowy - informacja o zniżce dla nowych klientów. Jeszcze nie wiem czy będę polecać, okaże się w weekend, ale może kogoś z Was to zainteresuje.








Menu na dziś:



Śniadanie: Owsianka bananowa z leśnymi owocami i jogurtem 307 kcal

No cóż..znowu owsianka..jak ja tego nie lubię, aczkolwiek była smaczna, gęsta, słodka i nie mogę się do niczego przyczepić. Zwolennicy owsianek byliby zadowoleni.







2 Śniadanie: Kompresowana gruszka z pleśniowym serem 148 kcal.

Bardzo lubię gruszki, więc 2 śniadanie trafione, ta była lekko twarda, do tego pleśniowy ser, który zaostrzył smak. Smaczna przekąska.






Obiad: Kurczak Sousvide z cukinią i tymiankiem 296 kcal

W menu nie wspomnieli o kaszy kuskus. Ogólnie mnie nie powalił smakowo..Co prawda wszystko było świeże, ale przydałyby się jakieś zioła do smaku. Z popisu metody Sousvide wychodzi, że nie potrzebuje ona przypraw bo smak potraw jest bardziej wyrazisty. Nie poczułam tej wyrazistości w przypadku kurczaka, ale był soczysty. Dość mała porcja, więc czułam głód.



Podwieczorek: Hummus z marchewką Sousvide z chilli 152 kcal

Hummus bardzo dobry, gęsty i smakowity, ale ilość marchewki mnie zaskoczyła, bo po jej zjedzeniu została mi jeszcze połowa hummusu którego musiałam zjeść bez niczego. Nie wyczułam chilli. Wolałabym mniej hummusu a więcej warzyw pokrojonych w paski.




Kolacja: Penne ze szpinakiem i soczewicą 299 kcal

Lubię takie "konkretne" kolacje na ciepło, bo wiem, ze nie będę umierać z głodu do rana. Smaczny sos, dobrze doprawiony, nie jadłam jeszcze połączenia szpinaku z soczewicą. Do tego świeże chrupkie warzywa. Fajny pomysł na kolację.




Moja ocena dzisiejszego dnia to 4/5.

Nie powiedziałam jeszcze WOW, ale przede mną jeszcze 6 dni, więc jestem pełna optymizmu! :)






piątek, 22 stycznia 2016

W oczekiwaniu na cud - 7 dzień ze Spoko Box. Podsumowanie.

Właśnie zjadłam ostatnie pudełko od Spoko Box www.spokobox.eu, ale zanim podzielę się z Wami moją opinią na temat tego cateringu, to opiszę co czekało na mnie w paczce wczoraj i dziś.

21.01.16 (czwartek)

 Owsianka z bananem ze słonecznikiem i jagodami goji.

Owsianka była bardzo dobra, gęsta, słodka i pożywna. Jedna z lepszych jakie jadłam przez ostatnie 3 tygodnie. Takie właśnie powinny być wszystkie owsianki.








2 Śniadanie: Mus ze świeżych pomarańczy i grejpfrutów z miąższem.

Drugi dzień z rzędu otrzymałam owoce w płynnej postaci..hura! Szkoda, że nie było tak od początku, ale wiem, że nie można mieć wszystkiego. Mus bardzo dobry, najbardziej było czuć grejpfruta z lekką słodyczą pomarańczy.







Obiad: Pełnoziarniste spaghetti bolognese z liśćmi szpinaku "baby".

Obiad marzenie! Spaghetti pyszne, dobrze doprawione, wszystko świeże, duża porcja, tego się nie spodziewałam!







Podwieczorek: "Japoniec" Makowiec bez mąki.

Jak to skomentowała koleżanka z pracy "ciacho bomba, ale nie kaloryczna" i zgadzam się, bo ciacho było bombowe..pyszne, wilgotne, słodkie i z maku! Szkoda, że nie znam przepisu :( może Spoko Box będzie tak uprzejmy i zdradzi mi przepis? ;)








Kolacja: Carpacio z buraków z serem feta i prażonymi pestkami dyni.

Kolacja extra. Uwielbiam buraki w każdej postaci więc zjadłam ze smakiem.








Moja ocena to 5/5. Spoko Box znowu wzniósł się na wyżyny smaku.


21.01.16 (piątek)

Śniadanie: Wiosenny twarożek z rzodkiewką i szczypiorkiem. Chleb żytni na zakwasie.

Smaczny twarożek, nie mogę się do niczego przyczepić. Pieczywo i warzywa świeże. Mogę jedynie napisać, że wolę śniadania na słodko, ale każdemu się nie dogodzi..








2 Śniadanie: Sałatka z ryżu parabolicznego i dzikiego, z suszonymi pomidorami i czerwoną fasolą na liściach szpinaku z orzeszkami piniowymi.

Nie było to złe, ale dla mnie trochę mdłe..i niestety na jednym liściu szpinaku znalazłam meszek pleśni. Wiem, że to się zdarza, bo nie raz trafiły mi się listki szpinaku z pleśnią przez dużą wilgoć w opakowaniu, ale nie powinny zdarzać się takie sytuacje w przypadku karmienia innych ludzi.


Obiad: Pieczony dorsz z muślinowym, porowym sosie, z surówką z czerwonej kapusty z jabłkiem, pieczone bataty z rozmarynem.
Obiad na plus, aczkolwiek ryba miała mnóstwo ości co mnie zniesmacza, bo zamiast skupić się na smaku to muszę uważać żeby przypadkiem jakaś ość nie stanęła mi w gardle..
Pieczone bataty pyszne, surówka trochę mniej. Nie zjadłabym drugi raz.






Podwieczorek: Maślanka z truskawkami.

Nie lubię maślanki :/ Niestety kwaśna i mało wyczuwalny smak truskawki.













Kolacja: Zapiekanka na cieście francuskim z szynką, bakłażanem i pieczarkami, sos pomidorowy.

Dzisiejszy dzień był pod znakiem marzeń o zapiekanym serze..i moje marzenie się spełniło! ;)
 Zapiekanka super, moje ulubione pieczarki, świetny sos, lekko ostry i kiełki. Extra!

Tydzień ze Spoko Box uważam za zakończony bardzo smacznie!





Moja ocena dzisiejszego dnia to 3/5.



Jestem bardzo zadowolona z cateringu od Spoko Box. Jedzenie od pierwszego dnia było smaczne z małymi wyjątkami ale co najważniejsze..wszystko było świeże i świetnie przyprawione. Ciekawe połączenia smaków..widać, że ludzie, którzy są odpowiedzialni za menu nie boją się eksperymentować. Podobało mi się to, że mogłam spróbować potraw, których wcześniej nie jadłam.
Zarówno pudełka jak i zawartość estetycznie podana. Pomimo niewielkiej kaloryczności bo tylko 1200 kcal posiłki były zadziwiająco duże i nie miałam ochoty na podjadanie.
Nie było również problemu z kurierem,  codziennie przyjeżdżał o tej samej porze. Plus za to, że była informacja czy posiłek należy zjeść na ciepło i na zimno i informacje o alergenach. Kolejny plus za niedoliczanie dopłaty za dowóz do Pruszkowa.
Minus za brak informacji o kaloryczności danego posiłku, a jednak fajnie byłoby wiedzieć ile kalorii powinniśmy zjadać o danej porze dnia.
Poza tym nie mam żadnych poważnych zastrzeżeń i z czystym sumieniem polecam Spoko Box.
Myślę, że jeśli kiedyś zdecydujecie się na taką dietę, to nie będziecie żałować.


Od poniedziałku zaczynam przygodę z nowym cateringiem, który swoje usługi oferuje w Łodzi ale właśnie rozpoczyna swoją działalność w Warszawie. Jestem pozytywnej myśli!


Bądźcie czujni! Odezwę się w poniedziałek :)))












środa, 20 stycznia 2016

W oczekiwaniu na cud - piąty dzień ze Spoko Box.

Wieczorne pisanie "weszło mi w krew" i mam nadzieję, że nie wypadnę z rytmu, bo jest to pewnego rodzaju terapia, która bardzo mi pomaga. Powoli zmienia mi się sposób myślenia i patrzenia na jedzenie, moja silna wola rzeczywiście robi się silna i mam w sobie inną, lepszą energię. Wiem, że  dopiero 16 dni za mną, ale jeśli kolejne tygodnie będą tak dobre i pozytywne  to wiem, że odniosę sukces. Mam w głowie tyle pomysłów i planów!
Jednak muszę się przyznać, że nie dałam rady powstrzymać się przed zjedzeniem dwóch faworków..what a shame..ale były tak pyszne, że chcę już o tym zapomnieć.

 Przejdę do dzisiejszego menu:



Śniadanie: Omlet marokański z cukinią, oliwkami i płatkami chilli.

Śniadanie dzisiaj na plus, aczkolwiek pieczony omlet na słodko pierwszego dnia ze Spoko Box był o niebo lepszy.
Wolę śniadania na słodko niż na słono, ale nie będę narzekać. Fajna opcja śniadaniowa.










2 Śniadanie: Mix owoców.

Nie!!! Kolejny raz to samo..znacie już mój komentarz na temat owoców w całości.













Obiad: Kurczak BBQ, sos tzatzyki, ryż paraboliczny i dziki, kapusta pekińska z blanszowanym groszkiem i kukurydzą.

Obiad całkiem OK..ale tylko ok, bo kurczak, który miał być BBQ smakował jakby obsypany był przyprawą do gyrosa i dla mnie był za słony.
Ryż i kapusta smaczna, sos intensywnie czosnkowy, uwielbiam tzatzyki.





Podwieczorek: Hummus z ciecierzycy z chlebkiem czystoziarnistym bez mąki z babką płesznik.

Czekałam na ten podwieczorek bo bardzo lubię hummus, samą ciecierzycę również i dość często robiłam go w domu. Chlebek bez mąki też wyglądał zachęcająco..jednak zawiodłam się, bo ten hummus był niejadalny, tak słony, że zjadłam tylko pół łyżeczki i na tym się skończyło. Musiałam nacieszyć się kromką chleba.
Smutek.




Kolacja: Krem marchewkowo-warzywny z kardamonem, imbirem, i pomarańczą oraz wędzonym paprykowym twarogiem.

Zupa kolejny raz okazała się najlepsza i uratowała dzień. Ciekawe połączenie smaków, wszystko ze sobą smacznie grało a do tego twarożek w kostkach. Extra!
Zaczynam lubić zupy :)



Z przykrością muszę napisać, że moja ocena to 1/5.


Od poniedziałku zacznę testować nowy catering i mam dylemat który wybrać..jeśli możecie mi coś polecić to będę wdzięczna. 





wtorek, 19 stycznia 2016

W oczekiwaniu na cud - czwarty dzień ze Spoko Box i pierwsze rozczarowanie.

Na wstępie chciałabym Was przeprosić za fatalne zdjęcia, bo jak wstawałam do pracy było ciemno i jak wracałam również było ciemno..poza tym byłam tak zakręcona, że zapomniałam zrobić zdjęcia podwieczorku i posiłkom po otwarciu. Miałam dziś ciężki dzień i stąd to roztargnienie.

 Niestety dzisiejsze pudełka mnie rozczarowały...Smakiem zaskoczyła mnie tylko kolacja.

 Śniadanie: Śledź wędzony z pieprzem, serek chrzanowy, kiełki brokuła, chleb żytni na naturalnym zakwasie.

5:00 otwieram paczkę, za chwilę muszę wyjść z domu a tam śledź i pierwsza moja myśl-nie mogę zjeść tego w pracy bo to niedopuszczalne, żeby ktoś czuł ode mnie śledza! Szybko zrobiłam kanapki i zjadłam przed wyjściem z domu. Ogólnie nie był zły, ale miał sporo ości. Chleb smaczny, czuć było, że naturalny na zakwasie.
Takie śniadania zdecydowanie nie są dla mnie. Rybie z samego rana mówię NIE.



2 Śniadanie: Mandarynka z granatem.

Znowu to samo..owoc w kawałku, a z przyjemnością napiłabym się soku albo koktajlu..




Obiad: Pieczone udko z kurczaka, zielona sałatka z jogurtowym sosem z zielonym pieprzem, kasza bulgur.

Obiad bez szału..kurczak mało przyprawiony. Udko jak udko. Kasza smaczna a sałaty nie zjadłam, polałam ją sosem ale zupełnie mi nie smakowała.







Kolacja: Domowa bułka drożdżowa z żurawiną z musem jogurtowym z malin. ( przepraszam za brak drożdżówki na zdjęciu, ale zjadłam ją w biegu i zapomniałam o zdjęciu! )

Brzmi ładnie..czekałam na drożdżówkę od wczoraj i co się okazało? Że to był kawałek ciasta drożdżowego suchego jak wiór. Polałam tym musem żeby to przełknąć, ale z ledwością. Nie lubię ciasta drożdżowego, mogłoby dla mnie nie istnieć.









Kolacja: Zupa z soczewicy z garam masala.

Zupa uratowała ten dzień! Bardzo mi smakowała, świetnie doprawiona, garam masala + soczewica - extra! Delikatnie pikantna, rozgrzewająca, taką zupę chętnie jadłabym częściej.











Jak widzicie, dzisiejsze pudełka były słabe, co prawda o gustach się nie dyskutuje, ale stać ich na więcej co udowodnili przez ostatnie trzy dni. Ciekawe co dostanę jutro..

Pamiętacie jak pisałam o tym, że Body Chief nie spakował mi pudełka z kolacją? Dostałam odpowiedź mailową z przeprosinami i rekompensatą w postaci darmowego dnia, więc mój mężulek miał dzisiaj pięć pudełek do zjedzenia i z jego relacji wynika, że nie było najgorzej, ale zachwytu też nie było. Miło z ich strony, ale i tak nigdy w życiu do nich nie wrócę i nie będę polecać.

Ściskam!!!




poniedziałek, 18 stycznia 2016

W oczekiwaniu na cud - Drugi i trzeci dzień ze Spoko Box.

Dwa tygodnie już za mną i waga pokazała -4 kg!!! Jestem happy!!! Dostałam dziś kolejnego kopa do działania i siłę żeby się nie poddawać :)

Chciałabym podziękować wszystkim, którzy codziennie mnie wspierają.. telefonicznie, fejsbukowo czy face to face i trzymają za mnie kciuki..bardzo mi to pomaga i daje mnóstwo motywacji. Jestem szczęściarą, że mam wokół siebie takich kochanych ludzi :) Zobaczycie, że wasza pomoc nie pójdzie na marne! Obiecuję.

Byłam też dzisiaj na bardzo motywującym spotkaniu z przemiłą Kasią, która jest instruktorką fitness. Opowiedziałam jej moją historię oraz jaki mam plan i usłyszałam od Kasi tyle ciepłych, wspierających słów, że cały czas buzia mi się cieszy i moja motywacja skoczyła x 10000000000000%. O Kasi usłyszycie jeszcze nie raz, bo pomoże mi w treningach, odpowiednio mnie pokieruje i mam nadzieję, że zaszczepi we mnie miłość do ćwiczeń! Już nie mogę się doczekać :))))


Wracając do diety, zobaczcie czym mnie zaskoczył Spoko Box wczoraj i dzisiaj..


Niedziela 17.01.16

 Śniadanie: Jajko w papryce, chleb "siedem ziaren", twarożek naturalny

Bardzo dobre śniadanie! Pieczona papryka z jajkiem pycha! Do tego smaczny chleb i gęsty twarożek, który nie był kwaśny ( no wreszcie! ) nie rozwarstwiał się jak inne twarożkowe paćki. Pożywne śniadanie i może być dla kogoś fajną inspiracją.









2 Śniadanie: Mix owoców.

Pomarańcza i grejpfrut. Smak każdy zna, więc nie będę się rozpisywać ale rzadko jem cytrusy w takiej postaci. Z cytrusów zwykle robiłam soki i w płynnej postaci lubię je najbardziej.













Obiad: Pieczeń rzymska z indyka w sosie chrzanowym, ryż paraboliczny i dziki, surówka z marchewki z jabłkami, rodzynkami i jogurtem.

Kolejny raz muszę napisać, że obiad był pyszny..wiem już robię się monotematyczna, ale tak było! ;) Spoko Box mnie zadziwia smakiem.
Pieczeń była aromatyczna, świeża i rozpływała się w ustach. Surówka też świeża i smaczna i to w jakiej ilości, aż podzieliłam się z mężulkiem.


Podwieczorek: Jogurt z makiem i bakaliami.

Ten jogurt to rewelacja! Smakowy hit dnia..aż przypomniały mi się święta :) Połączenie maku z bakaliami extra a do tego był bardzo słodki.







Kolacja: Zupa krem z brokuła z serem feta.

Pisałam już nie raz, że nie przepadam za zupami a feta jest często dla mnie za słona, ale ten krem był również smaczny. Nie mogę się do niczego przyczepić, świeża zupa dobrze doprawiona a i feta była dobra bo delikatna.










Moja ocena to 4/5.


Poniedziałek 18.01.16




Śniadanie: Wegańska pasta a la smalec z białej fasoli, ogórki kwaszone, kiełki, sałata, pieczywo z ziarnami

Śniadanie mistrz! Już sama nazwa wzbudza ciekawość, a smak jest rewelacyjny! Nigdy w życiu nie jadłam pasty z białej fasoli, a co najlepsze ona na prawdę przypominała w smaku smalec. SZOK! To było bardzo sycące, ledwo dojadłam drugą kanapkę.




2 Śniadanie: Mix owoców.

Zjadłam tylko gruszkę i skubnęłam kiwi, bo jakoś nie miałam ochoty na owoce.
Wolałabym np. koktajl owocowy, albo sok.










Obiad: Schab pieczony z sosem glazurowanym, kasza pęczak, surówka coleslaw.

Nie przepadam za schabem, więc nie zachwyciłam się obiadem, ale muszę przyznać, że był miękki i dobrze doprawiony. Kasza i surówka świeża i smaczna.








Podwieczorek: Domowa, ręcznie robiona czekolada z pestkami dyni, słonecznika, żurawiną i jagodami goji.

HIT DNIA!!! O niczym tak nie marzyłam od dwóch tygodni jak o czekoladzie..a ta była rewelacyjna. Domowa, z fajnymi dodatkami. Życzę sobie takich przekąsek częściej!






Kolacja: Sałatka kalafiorowa z jajkiem, gotowanych kurczakiem, czerwonym pieprzem i jogurtowo czosnkowym sosem, pumpernikiel.

Sałatka mnie nie zachwyciła, ale nie była też fatalna. Sos był trochę kwaśny przez jogurt, i mało czosnkowy jak na mój gust. Wszystko było świeże i ogólnie smaczne, ale jadałam lepsze sałatki w ostatnim czasie.





Moja ocena to 4/5.

Hitem dnia była pasta z białej fasoli i czekolada! Spoko Box nie przestaje mnie zaskakiwać, a przede mną jeszcze 4 dni!





 

Demolka Na Talerzu Template by Ipietoon Cute Blog Design and Bukit Gambang