środa, 27 stycznia 2016

W oczekiwaniu na cud - drugi i trzeci dzień z SuviBox


Kolejne dni z SuviBox za mną i mam mieszane odczucia..ani razu nie powiedziałam WOW i moje kubki smakowane nie szalały z radości..zobaczcie co dostałam wczoraj i dzisiaj.

Pomimo mojego obecnego niezadowolenia i wczorajszego narzekania na owsiankę, za którymi nie przepadam jak wspominałam już wiele razy, dostałam smsa od pani z SuviBox, że czytali mojego posta i że jeśli nie lubię owsianek to mogą wykluczyć je z diety i zastąpić innymi daniami. 
Pozytywne zaskoczenie..ponieważ przeczytali post i odnieśli się do niego, nie spodziewałam się.




21.01.16 (wtorek)

Śniadanie: Omlet z łososiem wędzonym.

Jednak nie zmienię zdania i nie przekonam się do wszelkiego rodzaju ryb i dodatków z ryb na śniadanie. Bardzo lubię omlety, ale ten był dla mnie za słony no i zapach ryby z rana.. a potem człowiek musi się najeść gum do żucia bo umycie zębów nie wystarcza. Rybne śniadania powinny być zakazane. Nie moje smaki.










2 Śniadanie: Sałatka owocowa 152 kcal

Połączenie pomarańczy, grejpfruta i pomidorków koktajlowych również mnie nie przekonało. Zjadłam tylko pomarańczę a po takim drugim śniadaniu była wygłodniała..i jak tu przeżyć do obiadu?






Obiad: Kurczak pieczony z marchewką w sezamie, ryż 306 kcal

Nie jestem pewna czy na tym kurczaku były jakiekolwiek przyprawy..do tego suchy ryż, którym można było się udławić. Marchewka słodka, dobra. Obiad bardzo słaby. Żadnego smakowego zaskoczenia.





Podwieczorek: Grillowane warzywa 154 kcal

Grillowane warzywa smakowały jak.. grillowane warzywa. Tyle w temacie. Nie jestem fanką.









Kolacja: Indyk na sałacie z komosą 307 kcal

To był najlepszy posiłek, ale również bez smaku, tzn. pomidor i ogórek miał smak, ale indyk niestety nie. Ktoś chyba boi się przypraw ( i nie mam tu na myśli tony soli i pieprzu) tylko ziół.





Moja ocena to 1/5. Bardzo słaby dzień.


22.01.16 (środa)

 Śniadanie: Cytrynowy tuńczyk 302 kcal

Wiecie, że uwielbiam tuńczyka bo wspominałam nie raz, więc jak zobaczyłam dość dużą porcję pasty z tuńczyka to byłam happy ( no pomijając fakt, że ponownie ryba na śniadanie ) Moja radość skończyła się w momencie kiedy spróbowałam..jakie to było okropne! Jak można było zabić tak smak tuńczyka :( Nie wiem co to była za paćka, ale chyba jogurt naturalny, tuńczyk i sok z cytryny. I tuńczyk w tym wszystkie mało wyczuwalny. Smutek.




2 Śniadanie: Koktail owocowy 151 kcal

Koktajl był pyszny. Szkoda, że nie napisali z jakich owoców ( chyba jabłko, truskawki i coś jeszcze ). Gęsty, słodki, pożywny.











Obiad: Wołowina w sosie pomidorowym z kaszą pęczak 301 kcal

Znowu smutek. Sucha kasza pęczak, kleks sosu pomidorowego i twardawa wołowina o smaku zwyczajnie ugotowanej wołowiny, bez przypraw. Męczy mnie ten brak przypraw. Ach i te liście szpinaku, nie wiem czy jako sałatka czy dekoracja czy co.




Podwieczorek: Twaróg z makiem i orzechami 149 kcal

Gdy zobaczyłam ten twaróg z makiem, to od razu przypomniał mi się przepyszny jogurt z makiem od Spoko Box z zeszłego tygodnia..ale ten był o wiele gorszy niestety. Smutek x3.
Liczyłam na to, że będzie chociaż odrobinę słodki, ale przeliczyłam się. Gęsty, dużo orzechów włoskich i płatków migdałów. Nie smakował mi.




Kolacja: Fasola i cieciorka w kremowym curry 307 kcal

To był najlepszy posiłek dzisiaj ale bez wow. Najlepiej przyprawiony, chociaż w bardzo małym stopniu. Przyprawę curry było czuć w bardzo niewielkim stopniu. Plus natomiast za fasolę czerwoną i cieciorkę, bardzo lubię.








Moja ocena dzisiejszego dnia to 1/5. Znowu słabo. Jestem rozczarowana, ale jutrzejszy dzień wygląda o wiele lepiej, więc nie tracę optymizmu.

Zajrzyjcie jutro! :)

xoxo
                                                   
                                                                        





0 komentarze:

Prześlij komentarz

 

Demolka Na Talerzu Template by Ipietoon Cute Blog Design and Bukit Gambang