Wracam po dwóch miesiącach przerwy.. ani grama lżejsza. Wstyd mi jak cholera i nie mam na to żadnego usprawiedliwienia..lenistwo i brak silnej woli. To był zawodowo intensywny czas i dieta poszła w odstawkę.
Jednak Nowy Rok to taki magiczny czas, że człowiek robi podsumowanie starego roku i postanowienia na nowy i czuje, że może wszystko i że wszystko się uda. Ja tak mam. Uwielbiam Nowy Rok!
Z tej okazji po wielu godzinach szperania w sieci, przeglądania zdjęć na instagramie i zbierania opinii, postanowiłam zamówić pierwszy raz w życiu catering dietetyczny..w oczekiwaniu na CUD, że coś się zmieni, że to mnie zmobilizuje do jedzenia o stałych porach i będę wreszcie miała zdrową, zbilansowaną dietę.
W tym miesiącu mam plan aby każdego tygodnia zamawiać catering z innej firmy żeby sprawdzić czy mi w 100% odpowiada i smakuje. Będę opisywać moje wrażenia wizualne i smakowe, bo może ktoś z Was też przymierza się do skorzystania z cateringu dietetycznego a nie wie jak to wygląda i na jakiej zasadzie działa :)
W tym tygodniu zdecydowałam się na dietę bezpszeniczną 1200 kcal Juicy Box www.juicyjar.pl
Poniżej krótka notka dotycząca tej diety:
"Dieta Juicy Box pozbawiona jest całkowicie potraw zawierających pszenicę. Taka dieta pozwala gubić kilogramy w bezpieczny sposób, pozwala też pozbyć się tzw. „brzucha pszenicznego”*, który pojawia się po posiłku zawierającym te zboże. Wykluczenie pszenicy pozwala pozbyć się wzdęć, dodatkowo reguluje metabolizm, niweluje napady głodu. Jednocześnie nie jest to dieta całkowicie pozbawiona gluten i nie jest tak restrykcyjna, co oznacza, że dalej możesz cieszyć się swoimi ulubionymi potrawami. Żyto, jęczmień i owies to zboża, które zawierają gluten, ale znajdziesz je w naszej diecie."
Wybrałam dietę 1200 kcal z dowozem w godzinach 5:30-08:00, jest też opcja 8:00-10:30
O 7:30 do moich drzwi zapukał miły pan, który wręczył mi papierową torbę wypełnioną czarnymi próżniowo zamkniętymi pudełkami i listem.
1. Śniadanie to owsianka z frużeliną i płatkami migdałów.
Lubię owsianki, ale ta nie przypadła mi gustu. Jak dla mnie bez smaku i w ogóle nie czułam sytości.
2. #2 Śniadanie to pieczona dynia z cynamonem i orzechami.
To było bardzo smaczne! ale małoooo! :D Takie drugie śniadanie pomogło mi zabić chęć na coś słodkiego.
3. Obiad to łosoś grillowany w sosie miodowo-musztardowym z kaparami, warzywami na parze z sezamem, ziemniaczki z koperkiem.
Obiad był PYSZNY. Idealna porcja, dobrze doprawiony, bardzo miłe zaskoczenie.
4. Podwieczorek to krem pomidorowo-ananasowy z kokosową śmietanką i ryżem.
Zawiodłam się na podwieczorku. Po takim fajnym połączeniu składników spodziewałam się super smaku, że będzie wyczuwalna słodycz ananasa a okazało się, że krem był kwaśny z lekko wyczuwalnym mleczkiem kokosowym.
5. Kolacja to wrap z szynką, serem i warzywami.
Niestety też nie przypadła mi do gustu. Wrapy dobre, ale zawartość nienajlepsza w smaku. Plus za kiełki, bo bardzo je lubię.
Moja ocena dzisiejszych pudełek to 3/5
Podsumowując pierwszy dzień diety, było całkiem nieźle chociaż cały dzień myślałam o jedzeniu, byłam non stop głodna i zjadłam absolutnie WSZYSTKO ale dzięki resztkom mojej silnej woli dałam radę :) Jak mój mężulek kupił sobie pączka ( bo jest szczęściarzem, który może jeść co chce i kiedy chce bez żadnych konsekwencji ) to szczerze oddałabym mu wszystkie pudełka w zamian za tego jednego pysznego pączka. Masakra! Mam nadzieję, że za tydzień będzie łatwiej i znowu zmieni mi się sposób myślenia.
Jutro kolejna porcja zdjęć i opis wrażeń, a będzie trudniej bo od 6:30 do 22:00 będę w pracy. Dzień walki z pokusami przede mną!
Trzymajcie kciuki !
0 komentarze:
Prześlij komentarz