Tym razem mój wybór padł na catering dietetyczny z firmy Body Chief http://bodychief.pl/
Nie czytałam wcześniej opinii ( mój błąd ) zasugerowałam się tylko zdjęciami na instagramie, na których posiłki wyglądały super zachęcająco, ładną stroną internetową i szybko podjęłam decyzję.
Wybrałam dietę 1500 kcal, ponieważ w ofercie nie było 1200 kcal a 1000 kcal to dla mnie za mało, chyba musiałabym dojadać a chciałam tego uniknąć.
Przy składaniu zamówienia podałam przedział godzin dowozu 9:00-10:00 (naklejka z danymi i godziną była na torbie) bo wiedziałam, że w tym tygodniu nie będę musiała wstawać bladym świtem.
Jakże się zdziwiłam jak chwilę po 8:00 kurier zadzwonił domofonem i mało co nie dostałam palpitacji serca, wyrwana ze snu pobiegłam w piżamie odebrać paczkę. PIERWSZA SKUCHA! Tyle było mojego długiego spania w sobotę.
Pamiętajcie, że wszystko co piszę, to moja subiektywna opinia, o gustach się nie dyskutuje i każdy ma inne upodobania i oczekiwania :)
Przejdźmy do konktretów...
SOBOTA 9.01
Otrzymałam dużą, papierową torbę, z pięcioma hermetycznie zamkniętymi pudełkami, każdy z naklejkami, które pudełko jest jakim posiłkiem i jaką ma kaloryczność oraz sztućce ( duży plus )
Śniadanie: Mleko z płatkami jaglanymi z jabłkiem i orzechami nerkowca. ok. 350 kcal
Gdy zobaczyłam pudełko z jaglanką to pierwsza moja myśl "dobra, jakoś przeżyję, może jednak się przekonam" jak bardzo się myliłam! To nie było zjadliwe a wręcz ohydne! Zjadłam kilka łyżek, wyjadłam jabłko i orzechy a resztę wylałam. Była gorzka, jabłko kwaśne, orzechy najlepsze z tego wszystkiego.
2 Śniadanie: Kanapka z serem brie, ogórkiem i rzodkiewką. ok.150 kcal
Nie powinnam tego komentować, ale muszę! Chleb niewiadomego pochodzenia, wyglądał jak napompowany chemią ciemny chleb tostowy i podobnie smakował..serek brie jak to serek brie, smaku nie muszę nikomu opisywać, ogórków sporo ale co do rzodkiewki miałam wątpliwości, była starta i nie wyglądała jak rzodkiewka bo nie miała różowej skórki hmm...mam zagwozdkę.
Wszystko było zjadliwe, ale czy aby na pewno zdrowe?
Obiad: Gulasz w pomidorowym sosie z kaszą pęczak i buraczkami. ok.550 kcal
Na pierwszy rzut oka, całkiem nieźle się prezentował. Pomyślałam "wow, jak dużo,wreszcie się najem, musi być dobre"..i dobre były tylko buraczki i kasza pęczak.
Mięso ciężko mi było zdefiniować, chyba wieprzowe, bo skrzydeł to to nie miało na bank! Było twardawe i co gorsza ŻYLASTE! To jest niedopuszczalne, serio, dobrze, że byłam w domu bo inaczej musiałabym pluć na prawo i lewo. Patrząc po kolorze całość zalana jakimś przecierem pomidorowym albo koncentratem i totalnie bez smaku. Nie wiem czy były w tym jakiekolwiek przyprawy.
Podwieczorek: Naleśniki pełnoziarniste z pastą twarogową z jagodami. ok. 150 kcal
Lubię naleśniki i to bardzo, więc ucieszyłam się na ten widok..Mam wątpliwości czy ten naleśnik był z mąki pełnoziarnistej, bo nie raz robiłam w domu naleśniki z tej mąki i miały inny kolor..ten wyglądał jak naleśnik z mąki pszennej i tak też smakował, ale oczywiście znawcą nie jestem i mogę się mylić.. twaróg w środku zjadliwy, trochę było czuć jagód ale gdyby nie kolor to mogłabym się pomylić. Liczyłam, że będzie choć odrobinę słodki..niestety..
Kolacja: Sałatka grecka ok. 300 kcal
Kolacja mnie nie zawiodła, bardzo dobra sałatka, świeża, chrupiąca sałata, czerwona cebulka, pomidory, feta też nie za słona, zabrakło oliwek, ale sos dobry i muszę powiedzieć, że kolacja uratowała sobotę. Moja wściekłość była mniejsza.
Uznałam, że nie będę się źle nastawiać i dam szansę w niedzielę...
NIEDZIELA 10.01
Śniadanie: Placuszki bananowo-owsiane z musem owocowym. ok 350 kcal
Lubię takie śniadania, wszelkiego rodzaju placki i inne tego typu "konkretne" rzeczy są super na śniadania i można zabić pierwszy głód. Te placuszki były ok, szału nie było, ten mus lekko słodkawy dodawał smaku.
Uśmiałam się jak zobaczyłam to pudełko.
To nie był twarożek tylko serek wiejski!!! Identyczny jak ten, który można kupić dosłownie wszędzie. Trochę szczypiorku, ociupinka rzodkiewki ( i ta miałą różową skórkę ) i troszkę pomidorka. Grzanki jak grzanki, pewnie z tego chleba tostowego a'la pełnoziarnisty bla bla bla
Gdybym chciała zjeść serek wiejski na śniadanie to bym poszła do sklepu, a od takiego cateringu oczekuję czegoś więcej no kurde! Nie mam racji?
Obiad: Azjatycka potrawka z kurczaka 550 kcal
Kolejne rozczarowanie..nie rozumiem, dlaczego ktoś nazwał to azjatycką potrawką z kurczaka, bo nie miało to w sobie nic azjatyckiego to raz, dwa rzucili kilka pieczarek, wątpliwego pochodzenia sos bez smaku, kurczaka, groszek dla ozdoby..może azjatyckie, bo ryżem hm? :D
Zapchałam się tym na maxa, dało się zjeść, ale niestety chwilę później, znowu miałam bóle brzucha i bieg do toalety ech..
Kolacja: Grillowane warzywa z parmezanem ok. 300 kcal
Niestety kolacja nie uratowała dzisiejszego dnia.
Miały być grillowane warzywa z parmezanem a dostałam pływające w tłuszczu warzywa bez smaku parmezanu o smaku pieprzu. Ciężko było odróżnić w tym "sosie" smak pieczarki od smaku cukinii. SZOK I NIEDOWIERZANIE.
Dzisiejszy dzień oceniam na 1/5 bo jedynym dobrym posiłkiem było 2 śniadanie czyli serek wiejski vel. wiosenny twarożek. Reszta nadawała się do niczego i znowu nabawiłam się boleści. Mam wiele zastrzeżeń co do jakości tych posiłków. Mam nadzieję, że w kolejnych dniach będę mogła z czystym sumieniem pisać w samych superlatywach, pomimo fatalnego początku jestem optymistką ;)
Fatalnie to wygląda rzeczywiście :( P.S. To pewnie była biała rzodkiewka.Smakuje prawie tak samo, ale jest biała i dostępna w okresie zimowym.
OdpowiedzUsuńMozliwe, ze to byla biala, ale nie przypominala mi w smaku rzodkiewki, bardzo delikatny smak :)
UsuńZapowne juz o weekendzie i z pozytywnym nastawieniem zaczne nowy tydzien ;)
UsuńJa natomiast wiele dobrego słyszałam o cateringu https://www.lightbox.pl/catering-dietetyczny-warszawa , kilka moich koleżanek z pracy zamawia i przynoszą ze sobą obiady. Prezentują się naprawdę smakowicie i często są bardzo fantazyjne, sama w życiu bym nie pomyślała o takim połączeniu składników
OdpowiedzUsuń